"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

sobota, 28 marca 2015

[157] Ewa Nowak "Niewzruszenie"

Egmont, 2010
Liczba stron: 207
Literatura polska
7/10

Już kilkakrotnie recenzowałam tutaj powieści Ewy Nowak z serii Miętowej, więc jedynie przypomnę, że pani Ewa jest psychologiem oraz autorką książek dla dzieci i młodzieży.

Głównymi nastoletnimi bohaterami powieści są Marianna i Lew Henselowie – rodzeństwo borykające się oczywiście z problemami sercowymi, które tym razem są jednak dość specyficzne. Czy uczucie jest w jakimś stopniu kwestią wyboru czy też zupełnie nie zależy od naszej świadomej woli? Czy wśród współczesnej młodzieży istnieją bariery mentalne, jeśli chodzi o tak zwane „chodzenie”, a jeśli tak, to na czym mogą polegać te dzisiejsze „mezalianse”? Na ile zobowiązująca jest młodzieńcza deklaracja uczucia do grobowej deski? Wszystkie te pytania, ozdobione nietypowymi zawodami dorosłej części rodziny Henselów, ich specyficznym sposobem bycia oraz oryginalnym zwierzęciem domowym, są głównym tematem powieści.

 
Egmont, 2014
Nie ma co - ja po prostu uwielbiam serię Miętową. Ze spokojem, bez pośpiechu, w zależności od ochoty, czytam kolejne tomy serii. Do tego momentu starałam się zachować kolejność, ale ostatecznie ominęłam jeden tom - "Bardzo białą wronę". Na nią przyjdzie czas potem, a teraz "Niewzruszenie". 
Przyznam szczerze, że jestem nieco zawiedziona grubością książki. W tym wydaniu, które prezentuje się na zdjęciu u góry, jest to zaledwie 207 stron. Mało, ale dość ciekawie. Niewątpliwie z sytuacjami mającymi miejsce w tej powieści nie spotkałam się w poprzednich tomach. Nic się nie powielało, żadnego schematyzowania, historia nietypowa, choć zapewne życiowa, albowiem powieści pani Ewy cechują się realizmem i dotykają życia polskiej młodzieży. 

Bardzo fajnie, sympatycznie skonstruowani zostali bohaterowie. Polubiłam Lwa, a rodzice dzieciaków byli dla mnie wprost fenomenalni. Inni niż wszyscy, przez co można odnieść wrażenie, że dom nieco stoi na głowie, ale w gruncie rzeczy wszystko jest tak jak być powinno. Myślę, że niemal każdy czytelnik będzie zaskoczony, gdy pozna zawody starszych członków rodziny. Najweselej jednak się zrobi, kiedy pojawi się mój ulubiony bohater powieści - owy nietypowy zwierzak domowy. Nie zdradzę, cóż to za zwierzę, ale gwarantuję świetną zabawę, gdy wreszcie pojawi się na kartach książki. Jeśli zaś chodzi o Mariannę, główną bohaterkę to mam do niej niestety zastrzeżenia. Niezwykle mnie denerwowała. W moim odczuciu była kapryśna, marudna, irytująca i sama nie wiedziała, o co jej właściwie chodzi. To chyba jedyny spory minus. Muszę też się przyznać do tego, że akurat ta powieść w ogólnym rozrachunku, nie zrobiła na mnie tak wielkiego i dobrego wrażenia jak poprzednie tomy.

Jest to lektura odprężająca, która zadba, aby Wasze popołudnie nie było nudne. Zachęcam do sięgnięcia po serię Miętową w ogóle, sama będę czytać kolejne jej tomy, a na blogu niebawem pojawi się recenzja innej powieści z serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz