Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości, 2014
Liczba stron: 152
Literatura polska
8/10
Krzysztof Bielecki to polski autor powieści zdecydowanie niestandardowych. Są (mniej lub bardziej) psychodeliczne, zagmatwane, kosmicznie pokręcone. W jego dorobku obok najnowszej powieści znajdują się m. in. "Defekt pamięci", "Rekonstrukcja" oraz "I nagle wszystko się kończy".
Mieszkanie głównego bohatera skrywa sekret, którym ten nie chce (albo po prostu nie może?) podzielić się z innymi. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w jego życiu pojawia się
pewna postać z przeszłości, która może być, jak również może nie być
tym, za kogo się podaje - i nie wiadomo, która myśl jest bardziej
niepokojąca. Witaj w świecie artystów performatywnych, pokręconych relacji międzyludzkich, sekretnych grup i związków łamiących konwencje. Ta historia jest jak mała układanka, której każdy element w odpowiednim momencie wyląduje na swoim miejscu. Cokolwiek wydarzy się w tej książce, jednego możesz być pewien: podczas
jej pisania - wbrew pozorom - nie wykorzystano żadnych substancji
psychoaktywnych. Nie zmienia to faktu, że na koniec i tak spojrzały z
uznaniem.
Nie ukrywam, że z niecierpliwością wyczekuję każdej kolejnej publikacji Krzysztofa Bieleckiego. Jego teksty prezentują coś, czego najczęściej brak na naszym rynku - są to teksty nietypowe, oryginalne, pozornie zwyczajne, ale jednocześnie fundujące czytelnikowi jazdę bez trzymanki w czasie przewracania kolejnych stron. To całkiem odmienne doświadczenie czytelnicze, coś zupełnie innego niż to co trzymam w łapkach na co dzień.
"Rezydencja" to chyba najnormalniejsza książka Krzyśka Bieleckiego spośród tych, które miałam szansę czytać. Ale to tak naprawdę pozory, a jak wiadomo, pozory mylą. W gruncie rzeczy pod powłoką zwyczajności kryją się chore układy między ludźmi, dziwne historie, których niby nikt nie rozumie... Ale zgodnie z opisem powieści - im bliżej końca, tym bardziej się cały tekst klei, elementy układanki lądują tam, gdzie trzeba, a zakończenie rzuca nowe, pełniejsze światło na cały utwór. Myślę, że jeszcze raz przeczytam tę książkę, aby ją lepiej zrozumieć i ogarnąć.
" - Pewne układy na szachownicy są bardzo niejasne.
- Szachy opierają się na uporządkowanych, powszechnie znanych zasadach. Zycie niekoniecznie."
Autor operuje płynnym, prostym, estetycznym językiem, za pomocą niego buduje rzeczywistość, która jest zwykła (czy na pewno?), ale zarazem skrywa w sobie wiele tajemnic dostępnych jedynie wybranym. To właśnie ten język i styl sprawia, że tej powieści się nie czyta - ją się pochłania. A może to ona pochłania odbiorcę? Nie wiem, tym niemniej warto spróbować spędzić przy niej czas. Jest to książka skrajności, bo jest tak samo normalna jak i nienormalna. To właśnie dlatego teksty Bieleckiego są wciąż nienudzącą się nowinką na rynku. Polecam chwycenie za tę powieść tym, którzy jeszcze nie czytali żadnej publikacji tego autora. Będzie to dobry, lekki i niezwykle wciągający początek znajomości. A jeśli ktoś już rozsmakował się w utworach autora "Defektu pamięci" to myślę, że nie muszę jakoś specjalnie zachęcać.
Polecam.
Za książkę dziękuję autorowi, Krzysztofowi Bieleckiemu.
Twórczość autora miałam okazję poznać podczas lektury "Defekt pamięci", który niestety nie zrobił na mnie zbyt pozytywnego wrażenia, dlatego wątpię, abym skusiła się na powyższą pozycję. Może kiedyś, ale na pewno nie teraz.
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na mojej półce na swoją kolejkę ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś skuszę na poznanie twórczości autora, a jak to "najnormalniejsza" z powieści autora, którą przeczytałaś - to na pewno zacznę właśnie od "Rezydencji" ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta publikacja jest chyba aż za bardzo normalna, jak na Krzysztofa. Nadal pozostaje w pełni oczarowana "Defektem pamięci" :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca recenzja. Zaciekawiłaś mnie nie na żarty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podobała mi się ta książka, chociaż nie aż tak, jak Tobie. Mnie brakowało jednak rozwinięcia, czegoś więcej, ale może wynika to z faktu, że wolę obszerniejsze pozycje.
OdpowiedzUsuńJak to jest najnormalniejsza książka autora, to boję się pomyśleć o innych ;-)