"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

poniedziałek, 29 listopada 2010

Wyzwanie: Znalezione pod choinką.




1. Do wyzwania zapraszam każdego, kto lubi te magiczne święta.
2. Celem wyzwania jest przeczytanie minimum jednej książki i obejrzenie minimum jednego filmu o tematyce związanej z Bożym Narodzeniem (ale bardzo szeroko rozumianej) i zamieszczenie ich recenzji. Dowolność gatunkowa całkowita :)
3. Wyzwanie trwa od 28 listopada do 15 stycznia.
4. Na blogu można zamieścić całą recenzję lub link do niej na własnym blogu.
5. Aby zgłosić się do wyzwania proszę wysłać mail na adres: maniaczytania@gazeta.pl lub zostawić informacje w komentarzach pod tą notką.

piątek, 26 listopada 2010

[54] Antoine de Saint-Exupéry "Mały Książę"


Tytuł oryginalny: Le Petit Prince
Muza, 2008
Liczna stron: 93
Literatura francuska
7/10


„Mały Książę”, najpiękniejsza poetycka opowieść o poszukiwaniu przyjaźni, bliski jest sercu każdego czytelnika dzięki swojej nieprzemijającej mądrości. Od 1943 roku jest wydawany w milionach egzemplarzy na całym świecie.

I znów lektura szkolna. Tym razem przeczytana w dwa dni.
Książka jest niebywale mądra, choć niby przeznaczona dla dzieci. Uważam, że trzeba jednak poświęcić trochę czasu na refleksje nad „Księciem” by zrozumieć jego przesłanie.
Ta książeczka zawiera w sobie opowieść, nie tylko mądrą, ale także piękną. Nawet jeśli się nie zrozumie tego głębszego sensu książki, można się zatopić w samych słowach opowiastki.
Choć to dzieło ma zaledwie 93 strony, ma aż 27 rozdziałów. Jedne krótsze, inne dłuższe.
Język jest prosty, nieskomplikowany i sympatyczny. Dobrze się czyta, płynnie, tekst nie jest naszpikowany jakimiś skomplikowanymi słowami. I bardzo dobrze.
W książce znajdziemy także fantastyczną dedykację. Bardzo mi się spodobała.
To samo tyczy się ładnych akwarel, które są ilustracjami do lektury.
Mimo tych wszystkich pozytywnych rzeczy książka nie ‘przemówiła’ do mnie. Mądra, wartościowa, piękna – owszem. Ale zabrakło mi tego wyjątkowego czegoś, tego co przyciągałoby mnie do tej książki. Tym czasem czekała aż ją przeczytam dwa i pół roku.
Niemniej jednak polecam. Ot tak dla zrelaksowania się, odetchnięcia od Sienkiewicza i jemu podobnych ;)

„Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”

„Znacznie trudniej jest sądzić siebie niż bliźniego. Jeśli potrafisz dobrze siebie osądzić, będziesz mądry.”
________

Kochani! Jutro tj. 27.11.10 jadę do Poznania na etap rejonowy Wojewódzkiego konkursu J. Niemieckiego. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby jak najlepiej mi poszło ;)
Poza tym kolejna recenzja będzie jakoś w środku tygodnia, ponieważ 3.12.10 (pt) jadę na wycieczkę do Centrum Nauki Kopernik. Jeżeli będziecie chcieli to opisze wrażenie i wrzucę jakieś zdjęcia ;)

środa, 24 listopada 2010

[53] Simon Akstinat "Made in Poland"


Świat Książki, 2010
Liczba stron: 158
Literatura niemiecka
8/10


Opis:
“Polak potrafi, zwłaszcza na emigracji!”
Książka ta jest zbiorem krótkich biografii osób, które wyjechały z Polski (bądź są dziećmi imigrantów z Polski). W tych biografiach znajdziemy nie tylko daty urodzenia i śmierci, ale przede wszystkim to, czego dokonała ta czy tamta osoba.

Moje zdanie:
Książkę znalazłam w dziale „Nowości” w miejscowej bibliotece. Wzięłam ją tak z czystej ciekawości. Okazała się fantastyczna.
Notki biograficzne są naprawdę krótkie (wyjątkiem jest taki Kościuszko czy Curie-Skłodowska) i szybko się je czyta.
W książce znajdziemy całkiem zgrabny podział na ludzi kultury i sztuki, sportu, muzyki itd. Prawdę mówiąc nie sądziłam, że mamy aż tylu interesujących przedstawicieli za granicą. Ludzie ci, niejednokrotnie mieli okazję pracować ze światowymi sławami takimi jak Brigitte Bardot czy Steven Spielberg. Często byli również założycielami znanych firm.
Po prostu warto przeczytać. Chyba warto wiedzieć, czego nasi rodacy dokonują (bądź dokonali). Fajna książeczka na jesienno-zimowe dni.

Zamiast cytatu żart, który znalazłam w książce:
„Przed II wojną światową często powtarzany był żart: Kiedy niemiecka drużyna narodowa gra w Polsce, nie potrzebuje hotelu, wszyscy zawodnicy mogą nocować u krewnych”.

niedziela, 21 listopada 2010

[52] sir Arthur Conan Doyle "Studium w szkarłacie"


Tytuł oryginalny: „A Study in Scarlet”
Rea, 2009
Liczba stron: 190
Literatura angielska
8/10


Opis:
Książka jest podzielona na dwie części. W pierwszej części, dowiadujemy się o zbrodni i przyglądamy się rozwiązaniu zagadki morderstwa w niezamieszkanym domu. Poza tym dowiadujemy się, jak dr John Watson poznaje Sherlocka Holmesa oraz dlaczego razem mieszkają. W części drugiej opisana jest historia życia mordercy i motywy zbrodni.

Moje zdanie:
Pierwszy to o słynnym Sherlocku Holmesie. Jedną powieść o tym detektywie już czytałam, co wyszło na niekorzyść „Studium”.
Po tej książce widać, że jest to debiutancka powieść Doyle’a. Nie żeby wyszła źle – co to, to nie. Jak na pierwsza powieść wyszło nieźle.
Jak już wiecie książka ma dwie części. Druga z nich to swoista retrospekcja. Pokazuje to co działo się wcześniej w życiu mordercy, to co skłoniło go do popełnienia zbrodni. Myślę, że to bardzo dobry zabieg w tej powieści. Dzięki temu można zrozumieć człowieka, który popełnił zbrodnię. Poznajemy misterny plan, dążenie do zemsty…
Odnoszę wrażenie, że tutaj Holmes jest mniej zamknięty w sobie niż w „Psie Baskerville’ów”. Jednak przed Watsonem nie otwiera się od razu. Stopniowo, powoli. To zdecydowanie pomaga nam ‘załapać’ rozumowanie Holmesa.
Chyba najbardziej mnie śmieszyły momenty, w których Sherlock wybuchał śmiechem. Naprawdę. Działo się to często w najmniej spodziewanych momentach. Zabawnie było również, kiedy Gregson i Lestrade uparcie twierdzili, że mają rację ;).
Książka jest dobra nawet bardzo, jednak czegoś mi zabrakło. Może tego dreszczyku emocji z „Psa Baskerville’ów”? Jest tajemniczo, niby trzyma w napięciu, ale jednak.
Generalnie polecam fanom Holmesa lub powieści detektywistycznej. Poza tym – każdemu kto ma ochotę na przygodę z niebanalnym detektywem i niedowierzającym Watsonem.

Cytat:
„(…) mozg człowieka przypomina niewielkie puste poddasze, które trzeba tak umeblować, by nam to odpowiadało. Głupiec będzie zbierał wszystkiego rodzaju graty, jakie nawiną mu się pod rękę. (…) Rozsądny człowiek natomiast nad wyraz skrupulatnie wybiera to co wnosi na swoje poddasze.”

czwartek, 18 listopada 2010

Apel!

Kochani, jest sprawa, która ostatnio zaczęła mnie denerwować. A mianowicie zostawianie komentarzy, w których jest tylko adres bloga. Po kilku takich komentarzach od jednej i tej samej osoby wpisałam kilka słów na ten temat w ramce po prawej stronie na samej górze. Jednak nawet po napisaniu w tamtym miejscu informacji, znów pojawił się taki komentarz. Więc teraz oświadczam wszem i wobec: KOMENTARZE, W KTÓRYCH JEST TYLKO ADRES WASZEGO BLOGA BĘDĄ USUWANE!
Ja rozumiem, że niektórzy chcą znaleźć czytelników, ale moim zdaniem to jest beznadziejny pomysł. Ja zaczynałam od zera (podejrzewam, że nie tylko ja), ale to nie znaczy, że trzeba zostawiać takie komentarze. Trochę cierpliwości - czytelnicy zjawią się sami.
A teraz info dla stałych czytelników mojego bloga: Nie musicie zostawiać adresu swojego bloga, pod koniec komentarza. Wasze adresy mam w kolumnie po prawej, a Was znam i nie mylę Waszych blogów ;). Proszę także o nie informowanie mnie o nowych notkach. Adresy blogów zostawiajcie w sytuacjach, kiedy np., zmieniliście jego adres lub serwis na inny oraz jeśli piszecie z innego konta ;)
Nowe osoby (mające konto na blogspot.com), które do mnie zajrzały i zostawiły komentarz do ostatniej notki niech się nie martwią - sama do nich zajrzę.
Ogłaszam koniec Apelu. Możecie się rozejść ;)

piątek, 12 listopada 2010

[51] Aleksander Fredro "Zemsta"


Greg, 2003
Liczba stron: 149 (razem z opracowaniem)
Literatura polska
Ocena: 9/10

Opis:
"Zemsta" należy do najbardziej znanych komedii Fredry. Akcja rozgrywa się w zamku, którego dwie części zamieszkują Cześnik Raptusiewicz i Rejent Milczek. Konflikt wybucha w momencie, kiedy Rejent zaczyna naprawiać zniszczony mur, stanowiący granicę między należącymi do nich częściami zamku. Powodem tego jest chęć przeszkodzenia w rozwoju uczucia łączącego syna Rejenta i wychowanicę Cześnika, którzy przekradają się do siebie przez dziury w murze. Klara i Wacław opracowują więc swój plan, próbując wykorzystać chęć zemsty opiekunów do realizacji własnych planów i doprowadzenia sporu do szczęśliwego końca...

[Wydawnictwo Zielona Sowa, 2005]

Moje zdanie:
Tę komedię Fredry poznałam w pierwszej klasie gimnazjum. Przeczytałam ją ponownie, tak dla rozrywki, w ubiegłe wakacje.
Wiadomo, że jak komedia – to dramat (jako rodzaj literacki ;)), a jak dramat – to tekst z podziałem na role itd. Dla mnie to nie było przeszkodą, przez tę lekturę szkolną przebrnęłam bardzo szybko.
Mamy tutaj wszystkie trzy rodzaje komizmu: sytuacyjny, postaci (ot chociażby Papkin ;)) oraz językowy. Wszystkie razem dają ta niesamowicie ciekawą i na swój sposób zabawną komedię.
Wyżej napisałam, że komedia jest zabawna ‘na swój sposób’. I tak jest, ponieważ nie każdemu będzie się podobać humor Fredry lub nie każdy go zrozumie. Mnie się strasznie podoba fredrowski humor i nie miałam problemu z jego zrozumieniem, więc jestem zadowolona z lektury.
Czytało się dobrze, bez problemów sympatycznie można by rzec. Czasem Fredro gubił rymy, ale generalnie było dobrze.
Postacie są zabawne, sympatyczne. Odnoszę wrażenie, że fredrowskie postacie trzeba lubić ;)
Co ciekawe inspiracją Fredry do napisania tego utworu była autentyczna historia. Spór toczył się między właścicielami zamku w Odrzykoniu, który później odziedziczył autor „Zemsty”.
Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę wszystkim, którzy mają dzień lub dwa wolnego czasu. No i tym, którzy uwielbiają utwory dramatyczne, a dla tych, którzy szczególnie lubią komedię jest to pozycja obowiązkowa ;).

Cytat:
ZEMSTA - Akt I
"PAPKIN
Zaraz... Idę sobie,
A wtem jakaś księżna grecka -
Anioł! Bóstwo! - zerk z karety...
- Giną za mną te kobiety! -"

ZEMSTA - Akt I
"CZEŚNIK
wołając za siebie
Hej! Gerwazy! daj gwintówkę!
niechaj strącę tę makówkę!"

piątek, 5 listopada 2010

[50!] Aleksander Kamiński "Kamienie na szaniec"



Nasza Księgarnia, 1999
Liczba stron: 226
Literatura polska
10/10


Opis:
Nie każda książka staje się legendą. To przywilej tekstów wyjątkowych, które tak mocno wrastają w świadomość narodową, że zaczynają nią rządzić. Takie są właśnie "Kamienie na szaniec", książka, która w sposób decydujący wpłynęła na historyczną i moralną wizję lat 1939-1945, stała się epitafium i testamentem. Sięgają po nią kolejne pokolenia Polaków kierowane nie nakazem lekturowym, lecz moralnym.

(ze wstępu)

[Wydawnictwo "Książnica", 1992]

Moje zdanie:
„Kamienie na szaniec” to druga lektura szkolna w tym roku, która jest bezbłędna. Albo raczej obłędna. Albo jedno i drugie. Mogę z ręką na sercu powiedzieć (napisać), że jest to jedna z najlepszych i najwartościowszych lektur szkolnych.
Bohaterowie książki żyją w ciężkich czasach II Wojny Światowej. Rudy, Alek, Zośka oraz wszyscy pozostali bohaterowie są postaciami rzeczywistymi. Oni naprawdę żyli, kochali, walczyli, zginęli. To właśnie z nich dzisiejsza młodzież powinna brać przykład.
Książkapowstała na podstawie pamiętnika Zośki o podobnym tytule („Kamienie przez Boga rzucane na szaniec”).
Powieść napisana przez Kamińskiego jest fantastyczna. Pięknie zobrazowana rzeczywistości młodzieży walczącej z hitlerowcami .Młodzieży, która będąc nie tylko wzorowymi dziećmi, ale także wzorowymi Polakami. O miłości do ojczyzny mówią niesamowite akcje Małego Sabotażu lub Wawra. A także chęć nauki i wiara w lepsze jutro.
Bohaterowie budzą ciepłe uczucia. Głęboko przeżywamy ich wzloty i upadki. Śmierć jednego i nabór do Wawra następnego.
W tej książce radość i smutek, odwaga i strach idą w parze. Czytelnicy żądni emocji powinni ją przeczytać.
Powieść zawiera mało dialogów, a bardzo dużo opisów. Jednak to działa tylko na plus. Język jest prosty, nieskomplikowany.
Polecam wydanie powieści z wydawnictwa Nasza Księgarnia ze zdjęciami bohaterów i nie tylko. Zdjęcia również nadają charakter książce. Po obejrzeniu ich doszłam do wniosku, że muszę zajrzeć na Cmentarz Wojskowy Powązki w Warszawie.
W ubiegłą środę zaczęliśmy na j. polskim przerabiać „Kamienie na szaniec”. Na 26 osób w klasie przeczytało ją może 5. Polonista nadal się łudzi, że może ktoś przez weekend nadgoni. Naprawdę nie wiedzą co tracą.
Książkę warto przeczytać. Warto poświęcić na nią kilka dni. Jej nie da się opisać słowami tak by nic z niej nie zdradzić. Ją trzeba przeczytać.

Cytaty:
„Albowiem jeden z paradoksów psychiki zbiorowej brzmi: samotność, częsta towarzyszka wewnętrznej siły człowieka- przyciąga i zniewala otoczenie”

„Nie wolno spatałaszyć szans, które dostaliśmy do rąk.”
„Warszawa w październiku 1939 roku była miastem grozy.”

„Ale cóż to była za satysfakcja, gdy się widziało, jak do świeżo oszklonych izb wracali wypędzeni z nich ludzie, jak po raz pierwszy nagrzane piece ogrzewały powietrze, jak w tym błogim cieple wracał spokój na twarze dzieci, kobiet i mężczyzn.”

„Umiejętność znoszenia niepowodzeń jest wielką i ważną umiejętnością.”

„Walka trwa. Trzeba przerwać te opowieść. Opowieść o wspaniałych ideałach BRATERSTWA i SŁUŻBY, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ.”
___________________
Podaję Wam również link do Wiersza J. Słowackiego "Testament mój" -> Klik!