"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

środa, 29 czerwca 2011

[70] Jill Smolinski "Następna rzecz na liście"


The Next Thing on My List
Videograf II, 2009
Liczba stron: 308
Literatura amerykańska
10/10

Bohaterką książki jest June Parker, niezadowolona z pracy i życia osobistego mieszkanka Kalifornii. Pewnego dnia poznaje Marissę i postanawia odwieźć ją do domu. Jednak po drodze dochodzi do wypadku, w którym jej nowa znajoma ginie. June znajduje w portfelu dziewczyny listę 20 rzeczy, które chciała zrobić przed 25. urodzinami. Dręczona wyrzutami sumienia, June postanawia zrealizować listę Marissy. Niektóre punkty są proste, ale część wydaje się prawie niewykonalna. Walcząc z początkami depresji, June podejmuje wyzwanie. Realizując kolejne zadania, stopniowo odmienia życie swoje i kilku innych osób.

Książka na mojej półce stoi od kwietnia ubiegłego roku. Już raz rozpoczęłam czytanie tej książki. Skończylam (nie wiedzieć czemu) na 68 stronie. Ponieważ moje tegoroczne postanowienie zakładało przeczytanie tej książki zabrałam ją nad jezioro. Zaczęłam na wczasach, skończyłam w domu.
Żałuję, że nie przeczytałam tej książki wcześniej. Naprawdę chciałabym wiedzieć dlaczego wtedy "stanęłam" na 68 stronie. Przecież dalej tyle się dzieje! Widać głupota ludzka jest niezmierzona, co nota bene wiedział już Einstein - "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej." No, ale koniec dysput o Einsteinie, przechodzimy do konkretów.
June popdejmuje się niesamowitego wyzwania w przypływie chwili. Decyzja o zrealizowaniu listy Marissy spada na nią samą jak grom z jasnego nieba. Ale w swoim, niejako szaleńczym postanowieniu nie trwa sama - otaczają ją ludzie z pozoru obojętni. Lecz samemu byłoby trochę ciężko wykreślić z listy 18 zadań. Niektóre są śmiesznie proste, inne znacznie trudniejsze, prawie niewykonalne. W wypełnianiu zadań głównej bohaterce pomagają m. in. znajomi z pracy, przyjaciółka Susan, rodzina własna i nieżyjącej Marissy. Wspólne przeżywają zabawne pretypetie - zarówno w pracy jak i na polu zupełnie prywatnym.
Jedną z moich ulubionych (i jednocześnie najbarwniejszych) postaci jest Dominic Martucci. Początkowo nielubiany przez June, stopniowo staje się jej kimś bliskim. Martucci jest bohaterem pełnym sprzeczności. Z jednej strony wydaje się być człowiekiem rozsądnym, mówiącym konkretnie, poważnie, z sensem. Z drugiej czasem zachowuje się jak zapatrzony w siebie buc. Ale mimo wszystko uwielbiam tę postać. Jest ona niesamowicie pozytywna, nakręca tę pozytywniejszą część całej historii.
Wielu z pobocznych bohaterów powieści styka się z własnymi problemami. Sebastiana zostawił partner, Bob i Charlotte nie mogą się porozumieć w sprawie adopcji, czternastoletnia Deedee odkrywa, że jest w ciąży. To tylko namiastka z tego co możemy znaleźć z tej powieści.
Jeżeli chodzi o język zastosowany w książce... Prosty w odbiorze, łatwy, a jednak skonkretyzowany. Czasem zdarzają się tzw. (przeze mnie) wtyczki, które mogą być dla niektórych gorszące. Cóż, nie można mieć wszystkiego ;)
Muszę jeszcze poruszyć sprawę okładki. Widnieje na niej młoda kobieta, leżąca na plaży. Okładka sama w sobie jest ładna, ale jeżeli ta blondynka miała jakoś nawiązywać do postaci June Parker to przynajmniej w moim odczuciu to pani nie pasuje. Dla mnie June wygląda zupełnie inaczej ;)
"Następna rzecz na liście" niesamowicie przyciąga, ma jakiś swój magnetyzm. Uwagę skupiają nie tylko barwne postacie, ale także niespodzianki takie jak spotkanie tajemniczego Buddy'ego Fitcha. Przy tej powieści nie zaznacie nudy. Pisarstwo Smolinski trzyma i nie puszcza.
Zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki. Będzie dobra jako przerywnik między czymś cięższym, jako zwykły odprężacz. Ale nie zapominajcie o głębszym przesłaniu powieści.

"A jak mawiała moja babka, szaleńcy nie mają czasu na odpoczynek."

"Założę się, że twój zegar biologiczny tyka jak ładunek wybuchowy palestyńskiego zamachowca."

niedziela, 19 czerwca 2011

Uwaga, uwaga ;)

Mimo że w tym tygodniu rozpoczynają się wakacje, nie wiem jak będzie u mnie z notkami. Coś z moim komputerem dzieje się niedobrego ;( Gdyby to się znacząco przedłużało dam Wam jakoś znać.

Po za tym w tym tygodniu wyjeżdżam na kilka dni. No, zobaczymy. Trzymajcie kciuki za zdrowie mojego komputera ;)

wtorek, 14 czerwca 2011

[69] Agatha Christie "Morderstwo odbędzie się..."

A Murder Is AnnouncedDolnośląskie, 2009
Liczba stron: 296
Literatura angielska
8/10

Agatha Christie jest jedną z najbardziej znanych pisarek. Słynie z kryminałów trzymających w napięciu do samego końca.

Tajemnicze ogłoszenie w lokalnej gazecie stawia na nogi mieszkańców malutkiej miejscowości Chipping Cleghorn. "Morderstwo odbędzie się..." . Niektórzy wyczekują dobrej zabawy, inni są lekko zdegustowani, nikt jednak decyduje się zostać w domu. Napisano przecież, że osobnych zaproszeń nie będzie. O wyznaczonej godzinie grono zaintrygowanych sąsiadów odwiedza Letycję Blacklock. Zegar bije... Gasną światła... Pada strzał! Na ziemię osuwa się nieżywy... napastnik.

"Morderstwo odbędzie się..." przyciągnęło moją uwagę jako jedna z nielicznych książek pani Christie stojących na bibliotecznej półce. Mała zgrabna książeczka, licząca prawie 300 stron, z intrygującym tytułem... Coś dla mnie! Kuzyn zachwycony pisarstwem Christie, nieświadomie spowodował, że wreszcie się zdecydowałam. W końcu ile można czytać o Holmesie...
Wszystko dzieje się stosunkowo niedawno. Kilka miesięcy po wojnie w jednym z angielskich miasteczek. Zaczyna się niewinnie - ukazanych jest kilka rodzin, które odkrywają w lokalnej gazecie zagadkowe ogłoszenie. Wszystko komplikuje się, kiedy w posiadłości panny Blacklock zjawia się grupa znajomych. Padają strzały, które nakierowują dalszy tok historii.
Ten kryminał Agathy Christie jest pierwszym jaki przeczytałam. Wydarzenia porwały mnie, tak bardzo, że nim się obejrzałam razem z inspektorem Croddockiem i panną Marple usiłowałam rozwiązać zagadkę. Jeżeli kiedykolwiek twierdziłam, że z najbardziej skomplikowanymi zagadkami spotkał się Sherlock Holmes i Doktor Watson, to zmieniłam zdanie po przeczytaniu tej powieści.
W "Morderstwo dobędzie się..." nic nie jest takie jak mogłoby się wydawać. Po za kilkorgiem bohaterów. Choć może się wydawać, że to takie pomieszane z poplątanym, to powiem Wam, że to tylko błędne spojrzenie na to wszystko. W gruncie rzeczy to wszystko ma sens. Spotymy tutaj mordercę pierwszej klasy. Każdy swój ruch starannie planuje, morduje niewygodnych świadków, robiąc to niespodziewanie. Ale przecież to nie zbrodnia (zbrodnie?) doskonała. W momencie, w którym niektóre rzeczy zaczynają się sypać, zaczyna działać nieco bardziej chaotycznie.
Spodziewałam się wielu rzeczy, ale na pewno nie takiego zakończenia. Ze zdziwienia zbierałam zęby z podłogi.
Gwarantuję Wam, że emocji nie zabraknie. Przygotujcie się jednak na wszystkie możliwe opcje, które Wam przyjdą do głowy. Tu wszystko jest możliwe.