"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

środa, 27 lipca 2011

Stosik - Lipiec 2011, czyli...

... stos głównie pożyczony i trochę przeczytany. ;)


Od góry:
  1. Ewa Stec "Klub Matek Swatek" - zakup własny, przeczytany
  2. Halina Snopkiewicz "Tabliczka marzenia" - pożyczone od Meme ;) Przeczytane, zrecenzowane.
  3. Karen Liebreich "List w butelce - również dzięki Meme.
  4. Małgorzata Budzyńska "Ala Makota: Maksymalnie ja 1" - jak wyżej. Przeczytane.
  5. Andriej Bielanin "Tajny wywiad cara Grocha" - jak wyżej. Przeczytane.
  6. Hanna Ożogowska "Chłopak na opak" - jak wyżej, jednak nie przeczytane.
  7. Juliusz Verne "20 000 mil podmorskiej żeglugi" - zdobycz biblioteczna.
  8. Rudyard Kipling "Księga dżungli" - jak wyżej.
  9. Małgorzata Budzyńska "Ala Makota: Notatnik sfrustrowanej nastolatki 1" - jak wyżej.
  10. Małgorzata Budzyńska "Ala Makota: Notatnik sfrustrowanej nastolatki 2" - jak wyżej.
  11. Ani Choying Drolma "Tybetańska mniszka" - jak wyżej. ;)
  12. Yannick Murphy "Podpisano: Mata Hari"
Jutro wyjeżdżam na tydzień nad jezioro, więc pierwsza sierpniowa notka pojawi się pewnie po 6 sierpnia. ;)

środa, 20 lipca 2011

One Lovely Blog Award







Od Mola Książkowego, Susie i Meme otrzymałam nominację do OLBA. ;) Za nominację pięknie dziękuję, do zabawy przystępuję!

Zasady gry:
- Na swoim blogu stwórz notkę o nominacji, podając przy tym link do osoby, która Cię nominowała.
- Napisz o sobie siedem rzeczy, których odwiedzający bloga jeszcze nie wiedzieli.
- Nominuj szesnaście innych osób (nie można jednak nominować osoby, która Ciebie nominowała),
- Zostaw na ich blogach komentarz, dzięki któremu dowiedzą się o nagrodzie i nominacji.


Moje wyznania ;)

1. Latem, kiedy tylko porządnie wystawię się do słońca wychodzą mi piegi. Uwielbaim je, choć są słabo widoczne i znikają razem z przyjściem jesieni. W ogóle lubię siebie. Nie mam jakiś kompleksów, lubię patrzeć na swoje odbicie. Szczególnie lubię swój nos. Również przez to, że mają tam główną bazę moje liche piegi ;)
2. Uwielbiam wymyślać rymowanki. Często są mało inteligentne, nie mają ani krzty romantyzmu i ociekają bzdurnością pierwszej klasy. Ale co tam. Ważne żeby było śmiesznie.
3. Od września podbijam liceum. A konkretnie to idę do I kl. o profilu humanistycznym. Dalej myślę o kulturoznawstwie, ale co to wyjdzie... Kto to wie ;)
4. Lubię malarstwo. Sama nie mam ani kropelki talentu w tym kierunku, ale może właśnie dlatego uwielbiam odkrywać tajemnice obrazów. Moim ulubionym nurtem jest Impresjonizm. Choć i da Vinci jest genialny. Poza tym uwielbiam obrazy Vermeera.
5. Obecnie mam bzika na punkcie Włoch. To znaczy miałam go od zawsze, ale ostatnio się nasilił... przyszłości mam zamiar nauczyć się włoskiego i udać się właśnie do tego kraju. W Rzymie chciałabym koniecznie zobaczyć Narodowe Muzeum Makaronu. ;)
6. Boję się burzy z tymi wszystkimi elementami dźwiękowo-obrazowymi. Ale to musi być konkretna burza, z ulewą, grzotami i błyskami, a nie dwa jakieś liche echa i tyle. Najlepsze jest to, że mimo tego, że mam cykora to odczuwam jakąś fascynację tym wszystkim i z drugiej sstrony lubię to. Niezdrowe to, co? ;)
7. Co by tu jeszcze... Kocham kolczyki. Mam na ich punkcie taką małą obsesję. Najbardziej kocham te, które mają kolory takie, że prawie do niczego nie pasują. Lubię jak mają kolory żywe, jaskrawe i soczyste. Tak, że moja mama i siostra sa załamane. Kolorystyką i fasonem często ;)

UWAGA, UWAGA nominację otrzymują: (kolejność przypadkowa)




Tak więc zapraszam do zabawy!

PS. Za ew. chochliki które mogły się wkraść, przepraszam. Nadal nie urzęduję na swoim kompie ;)

wtorek, 19 lipca 2011

[72] Halina Snopkiewicz "Tabliczka marzenia"




Nasza Księgarnia, 1987

Liczba stron: 147

Literatura polska

9/10




Halina Snopkiewicz, polska pisarka powieści, głównie kierowanych do dziewcząt, studiowała na warszawskiej Akademii Medycznej. Zadebiutowała w 1962 roku wydając "Słoneczniki" (które zresztą przeczytałam). W swoich książkach opisuje problemy nastoletniego życia. Historie młodych ludzi osadzone są przeważnie w latach 60. ubiegłgo wieku.


"Tabliczka marzenia" to książka o życiu piętnastoletniej Ludki. Dziewczyna jest wrażliwa, a swoje uczucia lokuje w sąsiedzie, którego wyobraża sobie jako opiekuńczego faceta uchodzącego nawet za ideał. Jednak życie nie jest takie piękne. Jej brat - Stefan, który niegdyś był dla niej autorytetem, rozwodzi się. Ludka z dnia na dzień ma coraz większe kłopoty w szkole, w których pomóc dziewczynie chce jej wychowawczyni. Po niedługim czasie dowiaduje się, że jej "ideał faceta" to po prostu zwykły cwaniak z przeciwka. Zawiedziona prawdziwym obliczem życia, Ludka nie spodziewa się nawet, że w najbliższe wakacje spotka ją wielkie uczucie...


Książka ta po raz pierwszy została wydana w 1969 roku. Ja miałam okazję przeczytać historię Ludki z wydania z roku 80. (To dzięki uprzejmości Meme). Mimo że książka została napisana w 1968 r., czyli dokladnie 43 lata temu, pousza temat ważny i ponadczasowy. A tym tematem jest po prostu młodzież. Książki o młodzieży(i dla młodzieży jednocześnie), mają to do siebie, ze są aktualne zawsze, niezaleznie od tego, kiedy zostały napisane . A to dowodzi jednego - historia nastoletnich przyjaźni, miłości, kłopotów w szkole i domu, powtarza się od lat, tak samo, choć czasem inaczej.

'Tabliczka marzenia" opowiada o Ludce, uczennicy IX klasy ogólniaka. Dziewczyna pęcznieje z dumy, że wreszcie znalazla się w LO. Ma jednak codzienne-niecodzienne poblemy. Rodzina, znajomi, nauczyciele i ten sąsiad... Bardzo ladnie mamy przedstawione najbliższe otoczenie Ludmiły. Na pierwszym planie rodzina i właśnie rodzinne problemy. Rozwód brata, intrygująca historia z kremem i czupiradłem (która ma konsekwencje w szkole), wspomnienia ostatniego spotkania z siostrą.

Szkoła. To właśnie w niej niemal zawsze najwięcej się dzieje. Bójki, kłotnie, przyjaźnie, miłości, dwóje, piątki. Nauczyciele sympatyczni i nauczyciele-siekiery. Klasa głównej bochaterki bardzo mi się spodobała. Może dlatego, że trochę przypomina mi moją klasę z gimnzjum, z którym się niedawno rozstałam (na rzecz ogólniaka właśnie). Są tu bardzo sympatyczni młodzi ludzie. Wiadomo, są buńczuczni, bitni, ale jak trzeba zgrani. Oni, do spółki z nauczycielami (moim ulubionym stał się pan Kasperski), dostarczają czytelnikowi wielu emocji. Wybuchy śmiechu, złości.

Trochę mnie denerwowało to idealizowanie "Tego Pana", ale to dało się ścierpieć. Dla Korcikowskiego zniosłabym wszystko. Wierzcie mi - nie mogłam się doczekać wakacyjnego obozu naszych książkowych postaci.

Chociaż mogłoby się wydawać, ze życie Ludki, a tym samym ksiązka, jest nudne, to nic bardziej mylnego. Książkę czyta się niesamowicie szybko. Gorąco polecam, szczególnie na wakacje.




_________




Przepraszam za ewentualne błędy. Nie piszę od siebie, więc poprawię potem. Jeżeli jednak znajdziecie tak rażący błąd, że nie da si czytać, piszcie w komentarzach, spróbuję coś z tym zrobić. ;)

środa, 6 lipca 2011

[71] Anna Onichimowska "Dziesięć stron świata"


Świat Książki, 2010
Liczba stron: 172
Literatura polska
9/10

Ana Onichimowska jest znaną autorką książek dla dzieci i młodzieży. Pisze także scenariusze radiowe, telewizyjne i filmowe. W latach 1995-2003 była przewodniczącą polskiej sekcji IBBY.
Zbiór opowiadań popularnej autorki piszącej dla młodzieży. Dziesięć historii z życia piętnastolatków w różnych miejscach na świecie: w Indiach, w Kolumbii, na Białorusi, w Finlandii, czy Japonii, a także w Polsce, w Warszawie. Każdy z bohaterów, wychowany w innych realiach, kulturze, wierze, ma swoje marzenia i tęsknoty, smutki i radości. Pomysłowe fabuły. Świetna lekcja otwartości, tolerancji i wzajemnego szacunku dla odmienności pod hasłem "poznajmy się".

Tę książkę pani Onichimowskiej udało mi się kupić podczas konkursu "Mól książkowy", gdzie było spotkanie autorskie z tąże panią. "Dziesięciu..." były chyba tylko 4 egzemplarze, więc jak się rzuciłam... Możecie sobie wyobrazić. Tym bardziej, że ksiażkę chciałam przeczytać od dawno a biblioteka nie ma jej w swoich zbiorach.
Książka jest zbiorem opowiadań. Każda z 10 historii jest fragmentem z życia jakiegoś 15-latka. Główne postacie są ładnie zarysowane, mamy dobrze nakreślone ich marzenia, odczucia, emocje i charaktery.
Najbardziej podobała mi się historia Kolumbijki Cesarii. Dziewczynie udaje się wyrwać z dotychczasowego życia, które nie jest dla niej szczytem marzeń. Choć zarabia własnym ciałem marzy o zostaniu sławną tancerką samby. Jeden z jej klientów, który okazje się sprzymierzeńcem Cesarii, pomaga sięgnąć jej po marzenia. Równie ciekawa jest historia Gerdy (z niewiadomych mi powodów na odwrocie książki widnieje Emma, w spisie treści natomiast wersja poprawna - Gerda) . Matka dziewczyny żeni się z wieloletnią przyjaciółką. Gerda z pomocą przyjaciółki stara się uporządkować swoje podejście do sprawy...
Autorka jednak upomina we wstępie, bo nie myśleć szablonowo, stereotypowo. Bo przecież, nie każdy nastolatek w Japonii jest taki jak Aki, nie każda dziewczyna jest podobna do Cesarii.
Opowiadania mają zakończenia otwarte, tak więc możemy do woli snuć przypuszczenia co do dalszego życia bohaterów opowiadań. Czy uda im się sięgnąć szczytu marzeń, kogo spotkają na swej drodze, czy będą szczęśliwi, czy spotkają bratnie dusze? To zależy tylko od naszej bogatej wyobraźni.
Jednak zapytacie co łączy nastolatków z dziesięciu stron świata? Przecież dzieli ich niemal wszystko. Kultura, religia, poglądy, status społeczny, tradycje. Ale jest jednak rzecz, która łączy tych młodych ludzi - są to marzenia. Każdy ma inne, ale to pragnienie ich zrealizowania kieruje ich życiem. Tych dziesięcioro nastolatków zostało połączonych marzeniami, pragnieniami, postawionymi sobie celami.
Bo ta książka jest właśnie o sięganiu na szczyty marzeń, pragnień i celów. O zmienianiu życia, o ignorowaniu pewnych zasad, tradycji.
Gorąco zachęcam do przeczytania tej książki, ona zabierze Was w najodleglejsze rejony świata, wyobraźni i ludzkich pragnień.