Greg, 2011
Liczba stron: 32 (z opracowaniem)
Literatura polska
Lektura szkolna
10/ 10
Bolesław Prus, a właściwie Aleksander Głowacki, to polski prozaik, nowelista, publicysta, kronikarz Warszawy. Wybitny twórca okresu pozytywizmu, działacz społeczny i myśliciel. Jest autorem powieści m. in. "Lalki", "Placówki", "Faraona", jak i nowel: m. in. "Kamizelka", "Katarynka" oraz "Z legend dawnego Egiptu".
"Katarynka" to nowelka, krótka historia opowiadająca o panu Tomaszu, będącym z zawodu prawnikiem oraz o niewidomej dziewczynce. Mężczyzna przez swoje okno widzi okno nowych sąsiadek, wśród których jest pewna dziewczynka. Kobiety stają się przedmiotem obserwacji prawnika nieznoszącego katarynek. Każe je wyganiać z dziedzińca do momentu, gdy spostrzega, że dziewczątko jest niewidome, a jedyną radości czerpie z melodii katarynek...
Prus jest dla mnie absolutnym mistrzem nowelistycznego pióra. Nie dorównuje mu inny polski prozaik i nowelista - Henryk Sienkiewicz. Krótkie teksty Sienkiewicza mnie nudzą, irytują i czytam je z trudem, jakby lekkie pióro znane mi choćby z "Quo Vadis" znikało i pojawiało się na jego miejsce coś topornego. Z Prusem jest inaczej. Jego nowele są lekkie, przyciągają zwiewnością, a treść nie ciągnie się jak krówka mordoklejka. Jeżeli chodzi o nowele, to ukochanego Henryka porzucam na rzecz Aleksandra. A "Katarynka" utwierdza mnie w przekonaniu, że to Prus jest genialnym nowelistą. Tyle ogólnie.
"Katarynka" propaguje postawy bezinteresownej pomocy, otwartości na świat i problemy innych ludzi będących obok nas na co dzień. Pan Tomasz był obojętny (moim zdaniem jest to chyba jedna z najgorszych cech - obojętność i bierność wobec tego co nas otacza), jednak pod wpływem zachowania dziewczynki zmienia się. Zaczyna zauważać potrzeby innych. Przełamuje swój egocentryzm i wychodzi naprzeciw potrzebom drugiego człowieka. Warto być otwartym na potrzebujących, dawać im radość ofiarowując pozornie małe i nieistotne rzeczy (podobno małe radości budują duże szczęście). Niesienie pomocy jest również źródłem radości, a przecież każdy chce ją odczuwać.
Mnie poruszyła ta historia. Zwłaszcza, że w dzisiejszym świecie różnie bywa z tą wzajemną pomocą, próbą zrozumienia innych i zwróceniem uwagi na coś innego niż czubek własnego nosa. Przecież dawanie innym radości i uśmiechu nie jest trudne. Pan Tomasz pozwolił grać kataryniarzom, a tym samym dał dziewczynce powód do uśmiechu. Tak samo jest z otworzeniem komuś drzwi, podniesieniem kluczy, które upadły, przyjaznym i dobrym słowem. Nic trudnego. Myślę, że o tym mówi nowela.
Polecam wszystkim, bo przeczytanie "Katarynki" to chwila (w perspektywie wieczności to jak jedna sekunda), a wnioski i refleksje nasuwają się same. :)