"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

sobota, 11 maja 2013

[107] Henryk Sienkiewicz "Szkice węglem"

Greg, 2014
Liczba stron: 88 (z opracowaniem)
Literatura polska
Lektura szkolna
7/10

Henryk Sienkiewicz pseudonim Litwos to wybitny polski powieściopisarz, publicysta i nowelista. W 1905 roku został laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za całokształt twórczości. Kojarzony głównie z Trylogią, nowelami m. in. "Jamiołem", "Za chlebem" i "Latarnikiem". Jest też autorem "Listów" z Ameryki i Afryki.

Głównym bohaterem noweli jest gminny pisarz Zołzikiewicz. Mężczyzna trzęsie mieszkańcami Baraniej Głowy. Gdy wpada mu w oko Maria Rzepowa, marzy o romansie z kobietą. Jednak to odrzuca go, więc mężczyzna wprowadza w życie plan, który prowadzi do tragedii. 

Już w poprzedniej notce ustaliłam, że moim nowelistycznym guru jest Prus, a Sienkiewicz się do niego pod tym względem nie umywa. I podtrzymuje ten sąd. Nie mogę powiedzieć, żeby ta nowela mnie zachwyciła, ale odbiła się w moim umyśle szerokim echem, głównie za sprawą delikatnej (!) brutalności. Ale o tym potem. Język jest ciężki i toporny (ale nie aż tak bardzo jak w "Za chlebem"), trochę przytłacza czytelnika. Przeczytałam tekst w dwóch podejściach i choć ciężki styl i język dał o sobie znać, to bardzo przeżyłam historię zawartą na niemal 90 stronach tej nowelki. 

 Jestem przerażona po lekturze "Szkiców węglem". Straszna jest dla mnie sytuacja Marii Rzepowej. Kobieta zostaje skrzywdzona przez Zołzikiewicza i jego działanie, więc poszukuje pomocy u innych. Lecz nikt nie odpowiada na jej prośby o interwencję, od nikogo nie otrzymała pomocy. Więc upokorzona, wyśmiana i zrozpaczona udaje się do pisarza, by zrealizować jego pragnienia w ramach pomocy... To dramat rozgrywający się na oczach czytelnika. Efekt potęguje świadomość ponadczasowości tego tekstu. Nie jesteśmy w stanie zliczyć ile takich historii zdarzyło się dawniej, dzieje się teraz i zapewne będzie dziać się nadal...

Sienkiewicz w tym tekście sięgnął po mocną (dobitną) ironię i komizm. Jest to tak dobrze zrobione, że mdliło mnie przy opisach "sympatyczności naszego biednego głównego bohatera". Mój żołądek fikał koziołki, a ciśnienie szło w górę. Pan Zołzikiewicz to zdrajca, głupiec, tchórz i kłamca jakich mało. Jest pełnym tupetu, bezczelnym i chamskim donosicielem. To obleśny i obrzydliwy człowiek, budzi wręcz ekstremalną niechęć czytelnika.

Polecam. Mimo języka, o którym pisałam. Ta historia przeraża realnością i delikatnością w budowaniu tak dramatycznych i brutalnych wydarzeń..

3 komentarze:

  1. "Szkice węglem" mam zamiar przeczytać dziś wieczorem, więc na razie mogę się wypowiadać na temat fragmentów zasłyszanych na lekcji polskiego. Jestem ciekawa, jak mi się ona spodoba ;) Oczywiście - wątpię, żeby i mnie bardziej ujęła, niż nowele Prusa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę nowelę na półce i chyba wkrótce ją przeczytam:)Chociaż Sienkiewicz jest moim ulubionym polskim pisarzem, to jednak zgodzę się z Twoja opinią, że Prus w nowelach jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za Sienkiewiczem. Jakoś żadna jego książka nie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń