PREMIERA: 17.03.2016
Wydawnictwo Literackie, 2016
Liczba stron: 307
Literatura amerykańska
9/10
Myślę, że wielu miłośników książek zna powieści Sue Monk
Kidd – Czarne skrzydła, Opactwo świętego grzechu, Sekretne życie pszczół. To amerykańska
pisarka, której dzieła wciągają od pierwszej strony. Gdy tylko dowiedziałam się
o Podróżach z owocem granatu, postanowiłam
je przeczytać. Tym razem nie jest to zwyczajna powieść, to pamiętnik z podróżny
napisany przez matkę i córkę.
Wyciągam owoc granatu
z torebki i rozcinam scyzorykiem.
Sue Monk Kidd wraz z córką Ann Kidd Taylor postanowiły
spisać swoje podróże, lecz nie w sposób zwyczajnego dziennika wyjazdu, ale w
formie pamiętnika. To głos matki, która zmaga się z kryzysem wieku średniego
(wszak 50 urodziny to nie byle sprawa) oraz córki, która nie może zdecydować,
co zrobić ze swoim życiem. To piękna kronika podróży do Grecji i Paryża, ale
przede wszystkim to fascynująca opowieść o relacji dwóch bliskich sobie kobiet,
które muszą wzajemnie się odnaleźć.
Przyznam, że z zapałem zabrałam się do lektury. Książkę
podzielono na trzy części, w każdej naprzemiennie pojawiają się rozdziały
pisane przez Sue i Ann. Pierwsze rozdziały świetnie pokazują uwspółcześniony
mit Demeter i Persefony, bo właśnie (między innymi) z tymi postaciami
utożsamiają się autorki książki. Obie kobiety zdają sobie sprawę z tego, że w
ciągu kilku ostatnich lat oddaliły się od siebie i będą starać się powoli
odbudować tę wyjątkową relację. Nie jest to jednak jedyna kwestia poruszana w
tych zapiskach, bowiem każda z nich przeżywa własne problemy. Matka nie tylko
odczuwa brak bliskości z córką, ale także nie wie co począć ze swoim
pisarstwem. Pisać czy nie pisać? Warto spróbować czy może jednak odpuścić?
Ponadto, w chwili rozpoczęcia historii kończy 50 lat i czuje się wyjątkowo
niedopasowana – nie jest już młodą kobietą, ale staruszką się nie czuje.
Zaczyna zgłębiać problem wieku, starości, śmierci. Odpowiedzi szuka nie tylko w
głębi swojej duszy, ale także podróżach, w poezji i malarstwie, a szczególną
uwagę poświęca Marii. Sue wraz z początkiem opowieści rozpoczyna również
poszukiwanie samej siebie.
Zamykam oczy i już
wiem, że to uczucie tak naprawdę znaczy wszystko. I dlatego właśnie wybrałam
się z moją córką aż na drugi koniec świata. Ponieważ czuję, że ją straciłam.
Ann to młoda kobieta, która staje u progu życia bez chęci
życia. Nie wie, jak dalej ma poprowadzić swoje losy, nie wie co chciałaby tak
naprawdę robić. Co więcej, trudno jej zaakceptować samą siebie, nie zna swojej
wartości. Towarzyszy jej ciągły smutek. Także w
jej przypadku podróże staja się podróżami w głąb siebie, w głąb własnych
potrzeb, pragnień, marzeń. Odbudowuje relacje z matką, poszukuje własnej drogi,
którą chce podążyć. Poszukiwania te nie będą łatwe, ale zawsze wspiera ją
matka. Ona także znajduje swoje patronki: Atenę, Joannę d’Arc oraz Marię. Te
kobiety towarzyszą w czasie opowieści.
Chcę być sobą i żoną
jednocześnie. Zastanawiam się, czy to w ogóle możliwe.
Nie będę ukrywać, że bardziej wciągnęła mnie historia Ann.
Jej problemy, zmartwienia, próby poprawienia swojej samooceny, próby szukania
swojego miejsca w świecie. Zapewne jest to spowodowane tym, że jestem w wieku
nieco podobnym do wieku Ann w chwili rozpoczęcia pamiętnika podróży. Zapiski
Sue czasem bywały monotonne, nudnawe, więc musiałam się zmusić do przeczytanie
rozdziału napisanego przez nią. Zresztą przyznaję, że końcówką książki nawet
mnie nieco zmęczyła. Cóż, zdarza się i tak.
Co wyjątkowo mi się podobało, to ta ciągła obecność kobiet.
W centrum tejże kroniki pozostają Sue i Ann, ale również jest mowa o
Persefonie, Demeter i Hekate. Pojawiają się różne przedstawienia Marii, w
różnym wieku i często o postawie dumnej, odważnej kobiety. Jest także matka
Marii, Anna Samotrzecia. Dla Ann ogromną rolę w jej życiu odgrywa Atena (ja
sama także darzę ją sympatią) oraz Joanna d’Arc. Kobiety to dominanta tej
książki. One są najważniejsze. Są pokazane jako istoty niezwykłe, potrafiące
dokonać niemożliwego. To kobiety odważne, ale i kochające. Będące symbolami i
wzorami dla innych kobiet, także dla tych, które zmagają się z trudnościami
współczesnego świata. Ten aspekt książki to dla mnie ogromna zaleta, ponieważ
uświadomił mi, że ja też mam swoje opiekunki duszy, w których szukam wzoru i
oparcia, które są równie niezłomnymi co intrygującymi postaciami.
Atena, Joanna, Maria.
To niezwykła kombinacja, ale uświadamiam sobie, ze stały się moim kobiecym
tryptykiem.
Mimo pewnych trudności, które napotkałam w czasie czytania
tej książki (owe drobne napady nudy), polecam ją miłośnikom powieściopisarstwa
Sue Monk Kidd. Ale chciałabym polecić ją przede wszystkim matkom i córkom –
drogie kobiety, naprawdę warto sięgnąć po tę opowieść! Być może dzięki niej
córki zrozumieją wątpliwości matek, a matki uświadomią sobie rozterki córek.
Mam również nadzieję, że każda czytelniczka tego pamiętnika uświadomi sobie,
jak wspaniałą, wartościową jest kobietą i co tak naprawdę jej w duszy gra.
Gorąco polecam.
Cytaty pochodzą kolejno ze
stron: 87, 11, 195, 225.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Literackie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz