"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

niedziela, 25 września 2011

[77] Ginette Bureau "Miłość silniejsza niż wszystko. Mona"

L'amour est plus fort que tout. Mona

KDC, 2005
Liczba stron: 222
literatura kanadyjska
10/10

Mona ma cztery i pół roku. Jest niezwykle żywotna i wesoła, ani chwili nie potrafi usiedzieć w miejscu: jej mama mówi o niej "Pełnia życia". Obserwując ją, nikt by nie przypuścił, że wkrótce życie Mony znajdzie się w takim niebezpieczeństwie...
Ginette Bureau opowiada wstrząsającą historię swojej córki i całej rodziny. Rodzice dziewczynki, a także jej starszy brat Francis, przejdą samych siebie, by pomóc Monie zwyciężyć śmiertelną chorobę: białaczkę.
W pierwszym tomie tej historii o nadzwyczajnej miłości autorka, matka Mony, dzieli się z nami niezwykłą lekcją nadziei, jaką dało jej życie.

Książkę przeczytałam w połowie czerwca tego roku. Zmusiły mnie do tego niejako komentarze otoczenia - Meme (Przeczytaj, genialna!), mamy i siostry (Przepiękna!). Więc skoro wszyscy tu wymienieni mnie napastowali o przeczytanie to korzystając z okazji, że rok szkolny dobiegał końca chwyciłam za powieść pani Bureau nie zupełnie do niej przekonana.Pierwsza części opowieści o Monie nie jest pierwszą przeczytaną przez mnie książką o białaczce. Wcześniej czytałam m. in. "Kamień w rzece". Była całkiem dobra, dlatego obawiałam się czy "Miłość silniejsza..." spełni moje oczekiwania. Okazało się, że nie potrzebnie się martwiłam o ten aspekt czytania, bo powieść jest niesamowita.
Rodzina pani Bureau jest rodziną jakich wiele. Praca, szkoła, dzieci, dom... Czasem wydaje się to denerwujące, nużące.Wiadomo - rutyna dobija. W takich przypadkach chciałoby się odmiany, zwrotu akcji w codziennym życiu. Tyle, że zawsze myślimy o przyjemnych, pozytywnych zmianach. Ale los ma własne spojrzenie na jakiekolwiek zmiany. Tak było w przypadku Mony i jej rodziny. Tę odmianę stanowiła choroba. I to nie byle jaka, bo białaczka.
Białaczka jest nowotworem układu krwiotwórczego człowieka. W organizmie dochodzi do zmian (i znowu te zmiany...) białych krwinek - leukocytów. Te krwinki, kiedy są zdrowe pomagają organizmowi bronić się przed np. przeziębieniami czy grypą. Jednak kiedy one same 'zachorują' wyrządzają szkodę człowiekowi.
Właśnie te leukocyty zbuntowały się w ciele małej Mony i przestały prawidłowo działać. Dla rodziny było to szokiem - mnóstwo osób może być dotkniętych białaczką, ale nie ich córka, siostra, wnuczka. Jednak musieli szybko zacząć działać, podnieść się z własnych bóli i cierpienia, bo trzeba wesprzeć tę małą istotkę w walce z nowotworem.
Każda z postaci - mama Mony, tata i brat - na swój sposób przeżywa chorobę dziewczynki. W powieści daje Nam się we znaki powiedzenie "Krew, pot i łzy". Ono wybitnie pasuje do tej historii.
Autorka powieści, a zarazem jej bohaterka żyje nadzieją. Nadzieją, że będzie lepiej. Marzy o tym, by męka jej córki (i jej osobista też) wreszcie się zakończyła, by dziewczynka wyzdrowiała, by było jak dawniej. Ostatecznie prośby tej kobiety, a przede wszystkim MATKI zostają wysłuchane. Mona wraca do domu, do kochających ją ludzi, do domowego ciepła. Jednak los znów szykuje się do płatania figli...
"Miłość silniejsza niż wszystko. Mona." to naprawdę przepiękna książka. Warto ją przeczytać choćby po to, żeby spędzić czas z tą chora dziewczynką i z jej matką. Poświęćcie tej książce czas, bo warto.

___

Wyprzedaż -> KLIK

5 komentarzy:

  1. Mam w planach już od długieeego czasu i zawsze zapominam o niej spytać w bibliotece. A skoro taka piękna, to nie powinna czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za tego typu pozycjami... Dlaczego? Bo jestem strasznie wrażliwa na tego typu historie i nie mogę się przez kilka dni otrząsnąć z szoku. Mimo wszystko, dzięki, a może przez Twoją recenzję, na prawdę mam ochotę zaznajomić się z tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też od długiego czasu poluję, ale nigdzie nie mogę na nią trafić. W internecie jej za bardzo nie widać. Jednak jak będę miała okazję, na pewno sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Narobiłaś mi strasznej ochoty ;) Uwielbiam takie życiowe książki, w których pod warstwą kurzu kryje się spojrzenie na świat pełne nadziei... Przeczytam gdy tylko na nią natrafię! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O, strasznie mnie zainteresowałaś. Dodaję sobie do listy :)

    OdpowiedzUsuń