"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

sobota, 26 marca 2011

[65] Juliusz Słowacki "Balladyna"


Greg, 2006
Liczba stron: 175 (razem z opracowaniem)
Literatura polska
5/10

"Balladyna" należy do najbardziej znanych utworów Słowackiego, niemal każdy zna opartą na legendzie Aleksandra Chodźki opowieść o siostrach, Balladynie i Alinie, które "poszły w las" na maliny, by w ten sposób rozstrzygnąć, która z nich ma poślubić księcia. Dramat ten nie jest jednak tylko baśniową historią o zawodach w zbieraniu malin, zakończonych zabójstwem dobrej siostry przez złą, ale także studium zbrodni dla zdobycia władzy oraz pierwszą z cyklu kronik opowiadających o bajecznych początkach państwa polskiego.

„Balladynę” przeczytałam w trzy dni i to tylko dzięki mojej jako takiej sile woli. Czyta się strasznie ciężko, momentami opornie. Tak się złożyło, że ogólny zarys fabuły znałam więc do zakończenia lektury motywowało mnie także rozwikłanie ‘problemów’ Balladyny.
Słowacki zabiera nas w świat baśniowy. Przynajmniej tak wygląda. Gopło, początki państwa polskiego, las, maliny, czarodziejka i jej pomagierzy. Siła natury niejako równoważna sile boskiej. Ideał. To jest jednak tylko złudzenie. Tutaj toczy się walka o władzę, bardzo krwawo zdobywaną.
Tytułowa postać, Balladyna jest wyrachowana, zimna, bez skrupułów. Dąży do władzy za wszelką cenę, nawet za cenę życia. Choć miała złe serce, matka wynosiła ją ponad Alinę, mimo że kochała je obie. Kiedy już-już tajemnice Balladyny miały zostać tylko w jej pamięci, sama na siebie wydaje wyrok śmierci.
Choć czyta się opornie i to wszystko może wydawać się bez sensu, warto przeczytać. Chociażby ze względu na poruszenie kwestii winy i kary, dobra i zła. Myślę, że nie bez powodu „Balladyna” jest lekturą szkolną.
Mimo że to dzieło Słowackiego jakoś specjalnie mnie nie urzekło, zostanie mi w pamięci na bardzo długi okres czasu.

środa, 23 marca 2011

Wiosna pozytywnie wpływa na ludzi... ;)

Otóż mamy wiosnę ;) I z okazji wiosny postanowiłam sobie przypomnieć nie takie znowu odległe dzieciństwo i na moim oknie stoi rzeżucha ;)


Tak jakoś mnie wzięło wiosennie ;) Musiałam się z kimś tym moim wariactwem podzielić. Padło na Was ;)

czwartek, 17 marca 2011

[64] Herbert George Wells "Wehikuł czasu"

The Time Machine
Ossolineum, 1985
Liczba stron: ?
Literatura angielska
5/10

Młody naukowiec ma jedną pasję: podróże w czasie. I pewnego dnia udaje mu się skonstruować wehikuł, którym można przemierzać Krainę Czasu. Wyrusza w podróż i przenosi się w rok 802 701...

Kolejna książka do konkursu. I chyba póki co najmniej mi się podobała z całej listy konkursowej. Owszem tematyka ciekawa. Sama zawartość też, ale coś mnie w tej książce denerwowało. Może język…
Ciekawie jest przedstawiona walka Elojów i Morloków, dwóch ras ludzkich, które eeee… ewoluowały ;) Strasznie wkurzała mnie nieporadność i delikatność Elojów. Byli tacy eteryczni, gdyby nie fakt związku między Weeną a Podróżnikiem w Czasie chyba bym nie zauważyła istnienia tych małych, białych postaci.
Morlokowie natomiast byli bardzo interesująco zarysowani. Trochę mi brakowało jakiegoś zagłębienia się w ich życie i kulturę, ale z drugiej strony biorąc pod uwagę ich ‘pragnienie krwi’ trudno się dziwić.
Kiedy natomiast Podróżnik przypadkiem przenosi się jeszcze bardziej w przyszłość jestem bardzo zaskoczona wyglądem świata. Zastanawialiście się kiedyś jak będzie wyglądał świat bez człowieka? Świat za miliardy lat? Powiem Wam, że to jedno zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Książka silnie działa na wyobraźnię. Łatwo i bez problemu możemy sobie wyobrazić postacie z książki czy miejsce w którym aktualnie przebywa nasz bohater.
Myślę jednak, że osoby, które nie przepadają za S-F nie powinny sobie tym zawracać głowy. Natomiast fani tego gatunku powinni po to sięgnąć. Tak samo jak osoby lubiące eksperymentować i poznawać różne gatunki literackie i różnych autorów.

„Głosy ludzkie, ryk bydła, wrzaski ptaków, brzęczenie życia – wszystko to już dawno przeminęło.”
___________

Przepraszam, że tak krótko. Jakoś tak weny nie mam. Jak sobie pomyślę, że za 3 tygodnie mam testy to mi się niedobrze robi. I przepraszam, że tak rzadko zaglądam na wasze blogi. Postaram się to nadrobić ;)

poniedziałek, 7 marca 2011

[63] Juliette "Dlaczego ja?"


Ossolineum, 1989
Liczba stron: ?
Literatura francuska
9/10


Oto wstrząsające zwierzenia napisane pod pseudonimem, w szpitalnym łóżku, przez młodą, niezależną i ambitną dziennikarkę dotkniętą AIDS. Książka jest nie tylko surowym świadectwem obyczajowości środowiska dziennikarskiego i świata politycznego, ale także przesyca ją głęboka refleksja na temat tej choroby. Jej rozprzestrzenianie, tak często rejestrowane przez środki masowego przekazu, zmusza do zastanowienia się nad kwestią wolności seksualnej...

„Myślałam, ze po książce "My, dzieci z dworca Zoo" chyba nic mnie nie zaskoczy. Ta powieść, która jest swoistą spowiedzią, wcisnęła mnie w fotel.” Taki komentarz zostawiłam na serwisie nakapanie.pl zaraz po przeczytaniu książki. Teraz nieco ochłonęłam i postanowiłam napisać recenzję. Myślałam, że emocje związane z tą książką trochę już we mnie opadły, że zapomniałam. A okazało się, że moje refleksje na temat książki są nadal bardzo żywe.
Książka, a właściwie książeczka to spowiedź kobiety chorej na AIDS. Czytając opis z okładki myślałam, że to będzie jakieś nudne trucie, użalanie się, gdybanie nad tym dlaczego robiłam to a nie to. Lecz książka mnie pozytywnie zaskoczyła. Choć książka została napisana w szpitalu to tylko jej końcowa część ma tam miejsce. Tak więc zapytacie „Co z resztą?”. A ja Wam odpowiem.
Ta powieść to historia. Dzięki opisaniu tej historii dowiadujemy się jak doszło do tego, że Juliette jest chora. Kobieta jest wziętą dziennikarką, znającą reguły świata polityki. Jednak to, że jest kimś rozpoznawalnym, znanym i cenionym jej nie wystarcza. Chce więcej i więcej. Często powtarza słowa „Mnie się to nie zdarzy”. To zdanie stało się jej przekleństwem. Pragnęła niezwykłego życia i z pewnością takie miała.
Kiedy pewnego dnia odbiera telefon, jej życie na moment staje w miejscu. Potem rozpada się. Juliette nie przyjmuje tego do wiadomości. Przecież jej się to nie mogło zdarzyć. Każdemu, ale nie JEJ.
Wcześniej prowadziła rozwiązłe życie seksualne, czytelnik ma nadzieję, że teraz tego zaprzestanie. Ale to przecież Juliette. Przez jej łóżko nadal przewijają się mężczyźni. Ona bierze na nich odwet za to, że jest chora.
Nigdzie nie znalazłam wznowienia tej książki. A szkoda. Ta historia jest warta opowiedzenia, nie zapomnienia.
Tym razem książki nie polecam. Nie zachęcam, ale też nie zniechęcam. Tym razem każdy z Was niech podejmie decyzję indywidualnie. Przeczytać czy nie? Wybór należy tylko do Was.