"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

poniedziałek, 30 maja 2011

[68] Beata Pawlikowska "Blondynka w Himalach"

G+J RBA, 2011
Liczba stron: 160
Literatura polska
9/10

Beata Pawlikowska to polska podróżniczka, pisarka, tłumaczka. Pisze nie tylko książki, także reportaże. "Blondynka w Himalajach" to kolejna książka z serii "Dzienniki z podróży"

Morderczy trekking w okolicach Annapurny, bajkowe lasy kwitnących rododendronów, pierożki momo, kamienne wioski, buddyjskie świątynie i mądrość niebiańskiego spokoju gór na Dachu Świata.

"Blondynka w Himalajach" to kolejna książka pani Pawlikowskiej, którą przeczytałam. I znów jestem zachwycona.
Tak na początek, okładka. Jak zawsze genialna. Cały czas zastanawiałam się kim jest ten wymalowany człowiek ze zdjęcia. Jak się później okazało to Sai baba. Jednak to do czego dąży ten mężczyzna dowiecie się z książki ;)
"Blondynka w H..." wciąga. Są tu barwnie opisane miejsca, które autorka widziała, które ją otaczały. Na kartach książki znajdziemy również myśli, rozważania i uczucia. Nie jest to nudne klepanie o tym, jak piękno i charakter otaczającego miejsca wpływa na samą autorkę. Nie ciągnie się to w nieskończoność. Jest opisane wyraziście i uczuciowo, ale także ciekawie i zwięźle.
W książce znajdziemy także garść lokalnych nowinek kulinarnych. Beata Pawlikowska przybliża nam obraz jadanych w Himalajach potraw. Prawdę mówiąc nabrałam ochoty na tajemnicze pierożki momo i herbatę z imbirem.
I znowu trochę o tradycji i kulturze w Nepalu. Małżeństwo, wojsko... Wiedzieliście, że w Nepalu jest góra, na którą wejście jest zabronione? Kim są Gurkhowie?
Przyznam się, że jednak ostatnie kilka stron opisujących Thamel po prostu przerzuciłam.
Kplejna książka Pawlikowskiej, która niesamowicie wciąga i zajmuje czas. Jest jednym z tych pożeraczy czasu, ale myślę, że warto przeczytać.


wtorek, 17 maja 2011

Dwa zasadnicze pytania, które...

... zadam Wam potem ;)
Tak na początku chciałam Was przeprosić, za dość długą niebecność. Kiedy kilka dni temu zaczęłam pisać recenzję trochę się pochorowałam. Chciałam skończyć ją wczoraj, ale w kolejce do lekarza spędziłam przeszło trzy godziny. Całe szczęście wracam do zdrowia, bo w czwartek etap powiatowy konkursu czytelniczego, w piątek natomiast jadę do Drezna.

Teraz przyszedł czas na pytania zasadnicze:
Jeden. Czy ktoś z Was jest zainteresowany małą relacją z konkursu? Będzie tam m. in. spotkanie autorskie (ja już wiem z kim, ale Wam nie powiem) ;) i będzie można zdobyć autograf :)

Dwa. I czy ktoś reflektuje na fotorelację z Drezna? ;)

Notki na blogu do połowy czerwca mogą pojawiać się rzadko. SPowodowane jest to szkołą. Wiadomo - maj, ostatnia klasa, oceny, bal, zakończenie... Urwanie głowy ;)