Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011
Liczba stron: 280
Literatura polska
8/10
Jarosław Kret w swojej działalności reporterskiej i dziennikarskiej przemierzył niemal cały świat! Chętnie dzieli się wrażeniami ze swoich wypraw.Liczba stron: 280
Literatura polska
8/10
Jarosław Kret to polski dziennikarz telewizyjny oraz fotoreporter. Z wykształcenia jest egiptologiem. Obecnie kojarzony często z pracą jako prezenter pogody.
W najnowszej książce zabiera czytelników do miejsc szczególnie mu bliskich. W ujmujący sposób opowiada o niezwykłych zabytkach, osobliwych zwyczajach, a przede wszystkim niepospolitych ludziach, których spotkał, ich zajęciach i tradycjach
Na Gwiazdkę prosiłam wujostwo o jedną z książek Jarosława Kreta, a konkretnie o "Moje Indie". Zamiast tego pod choinka znalazłam "Planetę według Kreta", która okazała się świetnym podarunkiem.
Naszą przygodę zaczynamy w Europie. Potem zahaczamy o Bliski Wchód, potem szturmujemy Afrykę, następnie łykamy troszkę klimatu Ameryki Południowej. Wyczerpującą podróż kończymy na luksusowym, niedostępnym zwykłym śmiertelnikom Mauritiusie.
Nie ukrywam, że pierwszy rozdział opowiadający o Austrii zanudził mnie totalnie. Był dla mnie nieinteresujący i nieciekawy. Ale zrekompensował mi to nie tylko kolejny rozdział, ale takze każdy następny.
Jeden z rozdziałów jest całkowicie poświęcony kobietom w islamie. Jest napisany z nieprzeciętnego punktu widzenia - możemy obserwować rozmowę kilku muzułmanek. Rozdział ten obfituje też w fotografie muzułmanek. Niektóre pracują w polu, inne się modlą, jeszcze inne idą ulicami miasta. I nie wszystkie ubrane są od stóp do głów.
Jarosław Kret w swoich relacjach z podróżny wspomina tez o pracy polskich archeologów w Libanie, a także o misjonarzach - Polakach na Madagaskarze.
Ogromna zaletą książki są obłędne zdjęcia. Wszystkie były niesamowite, przyciągające i hipnotyzujące. Mam kilka ulubionych. Najpierw spodobało mi się zdjęcie Tunezyjczyka, którego zdjęcie znajduje się na wstępie do rozdziału. Kolejne zdjęcie - chyba najbardziej przeze mnie lubiane - przedstawia cztery uśmiechnięte młode Malgaszki. Poza tym podobały mi się zdjęcia miejsc takich jak Wenecja czy Brazylia.
Książka jest mila odmianą od suchych przewodników, opisujących tylko najważniejsze i najbardziej kultowe miejsca w danym kraju. Jarosław Kret pokazuje nam te mniej uczęszczane zakątki.
Podsumowując - "Planeta według Kreta" jest fajną lekturką na nudne popołudnia. Ona przeniesię Cię w dalekie krainy, gdzie nie będziesz mieć czasu na nudę.
Najłatwiejszy sposób na naukę to czytanie tego typu książek :) Kreta kojarzę oczywiście z pogody, chętnie poznałabym go też jako podróżnika :)
OdpowiedzUsuńJa w odróżnieniu od Ciebie czytałam "Moje Indie" (bardzo mi się podobały), a "Planetę według Kreta" mam jeszcze przed sobą. Jednak w najbliższym czasie postaram się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKret gościł ostatnio na 100-leciu biblioteki miejskiej w mojej miejscowości. Między innymi mówił o swojej najnowszej książce, którą i ty tu opisujesz. Po "Planetę według kreta" na pewno sięgnę, gdyż uwielbiam książki podróżnicze ;)
OdpowiedzUsuń