
Tytuł oryginalny: „The da Vinci code”
Wydawnictwo Albatros, 2009
Literatura angielska
Ocena: 10/10
Moje zdanie:
Moje marzenie się spełniło: nareszcie przeczytałam tę książkę! Film widziałam kilka razy i jak to często bywa, książka jest lepsza niż film.
Jest to z pewnością bardzo kontrowersyjna powieść. Wywołała ona oburzenie ze strony Kościoła i zyskał rzeszę fanów. Ja dołączam do grona miłośników „Kodu”.
Ubóstwiam Roberta Langdona i jego zegarek z Myszką Miki. Podoba mi się także postać agentki Neveu i Bezu Fache’a.
Czytając książkę byłam pewna, że znam zakończenie (nie chodzi mi o Epilog, tylko o wcześniejszą część) – tyle razy widziałm film. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zakończenie okazało się zupełne inne. I sama nie wiem, które lepsze – to filmowe czy książkowe.
Książka ma w sobie sztukę, intrygę, tajemnicę co daje wspaniałą przygodę. Widać pan Brown wiedział co robi, kiedy zaczął pisanie „Kodu Leonarda da Vinci”.
Pozycja obowiązkowa!
Opis:
Langdon wyrwany ze snu zostaje ściągnięty do Le Musee du Louvre, gdzie zostały znalezione zwłoki kustosza. Sauniere pozostawia po sobie znaki, szyfry i tajemnice, które trzeba rozwiązać. To zadanie spada na znawce symboli i panią kryptolog Sophie Neveu, która byłą także wnuczką Sauniere’a. Sophie i Robert uciekają z muzeum przed Fache’em, a to dopiero początek…
Cytaty:
„Według mnie człowiek może się posunąć o wiele dalej , by uniknąć tego, czego się boi, niżby zyskać to czego pragnie.”