"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

czwartek, 20 stycznia 2011

[60] Stephen Clarke "Merde! Rok w Paryżu"


Tytuł oryginalny: A Year in the Merde
WAB, 2009
Liczba stron: 360
Literature angielska
8/10

Paul West, typowy Brytyjczyk – Hugh Grant połączony z Davidem Beckhamem – przyjeżdża do Paryża, by pomóc w otwarciu sieci angielskich herbaciarni. Spędza tam dziewięć miesięcy, podczas których na własnej skórze odczuwa wady i zalety bycia cudzoziemcem we Francji – kraju, gdzie rok zaczyna się we wrześniu, najczęściej uprawianą dziedziną sportu są strajki, a z powodu psich odchodów zostawianych na ulicach do szpitala trafia ponad sześciuset paryżan rocznie. Współpracownicy usiłują oczernić go w oczach szefa. Sam szef, początkowo sprawiający sympatyczne wrażenie, również ma na sumieniu kilka niecnych postępków. Bohaterami pozytywnymi są w zasadzie tylko kobiety...

Pierwsze wydanie książki autor opublikował własnym sumptem w liczbie zaledwie 200 egzemplarzy. Powieść stała się jednak szybko bestsellerem. Prawa do jej przekładu kupiły wydawnictwa z kilkunastu krajów, w przygotowaniu jest również adaptacja filmowa.

Z przeczytaniem ksiązka Stephena Clarka nosiłam się bardzo długo. Aż wreszcie znalazłam ją na liście lektur konkursowych. Tak więc przeczytałam, w miarę możliwości, szybko i bezproblemowo.
Książka bynajmniej nie jest przewodnikiem po Paryżu, ani tym bardziej samej Francji. Powieść powstała na autentycznych wydarzeniach, ubarwionych (chyba dosyć mocno;) fikcją literacką. Dzięki temu powstała naprawdę fantastyczna opowieść licząca sobie ponad 300 stron.
Powieść Clarke’a pokazuje nam Francuzów z punktu widzenia Anglika Paula. Ten młody mężczyzna musi pracować z ‘pełnymi zapału’ Francuzami lub osobami innego pochodzenia, które ledwo znają język angielski (sam Paul ma problemy z francuskim). Początkowo Westa denerwuje tan cały paryski chaos. Przynajmniej dwa strajki miesięcznie, bałagan na ulicach, problem z poszukaniem mieszkania… Z czasem jednak Paul traktuje strajki jak coś normalnego a drogowy bajzel nie robi na nim wrażenia. Wszystko opisuje z dystansem i ironią.
Paul spotyka również wiele ciekawych osób, które są z nami przez cały czas. Szef zdradzający swoją żonę, atrakcyjna asystentka szefa, zespół od herbaty, Aleksa i jej ojciec, córka szefa, która sypia chyba z każdym i zajmuje się handlem maryśką…
Książka jest naszpikowana francuskimi wtrąceniami. Niektóre są tłumaczone, niektóre nie, ale chyba się domyślacie co oznacza np. l’amour ;) W środku znajdziemy ciekawy podział na rozdziały. Bynajmniej nie są numerowane. Są nazwane od miesięcy (oczywiście po francusku).
Powieść jednak uczy, że jeśli francuski agent, który ma pomóc Ci w najmie domu wciąż na twoje pytania odpowiada „Wszystko w porządku”, to oznacza, że coś jest nie tak. Pokazuje jak zamówić kawę i dostać ją w filiżance, a nie w kociołku wielkim jak krater wulkanu. Jeżeli chcesz rozkochać w sobie Francuzki, albo uwodzić mężczyzn jak one, zajrzyj do tej książki. Tam jest naprawdę wiele ciekawych informacji ;)
Polecam książkę wszystkim tym, którzy uwielbiają Francję, ale też tym, którzy jej nie cierpią. Niech po nią sięgną także ci, którzy nie wiedzą, co o niej myśleć. Obiecuję Wam, że nie będziecie żałować czasu, który poświęcicie na przeczytanie tej książki.

7 komentarzy:

  1. O, zdecydowanie coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam w biliotece, kiedyś po nią sięgnę(http://moje-ukochane-czytadelka.blog.onet.pl/)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę ją czytać ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. zapowiada się ciekawie. :D
    [http://toocloseforcomfort.blox.pl]

    OdpowiedzUsuń
  5. czytałam polecam obecnie zakupiona będzie czytana jeszcze raz - bo Francja to podróż moich marzeń

    OdpowiedzUsuń