"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

czwartek, 11 sierpnia 2011

[73] Yannick Murphy "Podpisano: Mata Hari"

Signed, Mata Hari

Sonia Draga, 2008
Liczba stron: 230
Literatura amerykańska
10/10

Jest październik 1917 roku. W celi paryskiego więzienia czeka na proces Margaretha Zelle, znana jako Mata Hari.
Jest oskarżona o szpiegostwo na rzecz Niemiec podczas I wojny światowej i jeśli zostanie uznana za winną, stanie przed plutonem egzekucyjnym. By odkupić swe życie, niczym Szeherezada, snuje barwne opowieści, dręczona skrywanym poczuciem winy. W zimnej więziennej celi opowiada o kąpielach w wodzie różanej, o miejscowych kochankach, o boginiach i syrenach, o pełnej kwiatów indonezyjskiej dżungli, przywołując czarodziejski świat, który zapewniał jej oparcie nawet wtedy, gdy rozpadała się jej rodzina. Na tle licznych przeobrażeń tej postaci jeszcze bardziej intrygujące staje się tragiczne pytanie: czy była zdrajczynią, a jeśli tak, to dlaczego?

Co wiedziałam o Macie Hari - kobiecie szpiegu, nim sięgnęłam po książkę, która mnie skłoniła to zasięgnięcia wiedzy? W sumie nie wiele. Żyła na przełomie wieków, szpiegowała podczas I Wojny Światowej, była tancerką, ble, ble, ble... Same niedopowiedzenia. Nawet nie wiedziałam, nie znałam jej prawdziwego imienia i nazwiska. Książka, choć zapewne porządnie ubarwiona fikcją literacką, otworzyła mi oczy na tę niezwykłą postać z historii.
Pani Murphy ukazuje tutaj Matę Hari, nie tylko jako tancerkę, bo właściwie o jej pracy w tym kierunku jest niewiele, ale także jako zwykłą-niezwykłą kobietę. Zagubioną, pragnącą kochać i być kochaną. Margaretha pragnąc lepszego życia wyszła za mąż. Jednak trafiła z deszczu pod rynnę.
Jak już pisałam, o samej Macie jako tancerce ubranej w welon i obwieszonej dzwoneczkami jest niewiele. Autorka skupiła się na ukazaniu codziennego życia głównej bohaterki. Ale jak to zrobiła! Prawde mówiąc, kiedy okazało się, że niektóre rozdziały są w narracji pierwszoosobowej (opowiada sama Hari) a inne w narracji trzecioosobowej (gdzie narrator jest naprawdę wszechwiedzący), trochę się przestraszyłam. Dla mnie była to nieco ryzykowna akcja. Ale widać Yannick wiedziała co robi. Wyszło świetnie!
Mata Hari sama siebie ukazuje w bardzo wrażliwy, delikatny i tajemniczy sposób. Często wspomina spacer na wyspę zwaną Ameland. Spotkania z kochankami opisuje w sposób zdawkowy, mało szczegółowy i niewulgarny, subtelny. Cierpi, chyba do końca życia, z powodu utraty obojga dzieci. Szuka oparcia w otaczających ją ludziach. Oddaje się wspomnieniom i marzeniom. Niemal do samego procesu, do dnia wydania wyroku, wierzy, że wyjdzie na wolność, że opuści zimne i wilgotne mury więzienia.
Czytając rozdziały, gdzie Mata Hari sama opowiada swoją historię, miałam wrażenie, że czytam autobiografię, którą sama spisała. To działa niewątpliwie działa na plus.
Bardzo podobało mi się zwieńczenie tej opowieści, wyjaśniające tytuł powieści.
Gorąco polecam książkę tym, którzy chcą spędzić czas na zagłębiając się w nieco leniwą, ale odprężającą akcję, historię kobiety - szpiega, kobiety, która szpiegiem nie była, kobiety, która była po prostu kobietą, zagubioną w otaczającym ją świecie.

3 komentarze:

  1. Przyznam, że jestem ciekawa, głównie przez to zdanie: "Gorąco polecam książkę tym, którzy chcą spędzić czas na zagłębiając się w nieco leniwą, ale odprężającą akcję, historię kobiety - szpiega, kobiety, która szpiegiem nie była, kobiety, która była po prostu kobietą, zagubioną w otaczającym ją świecie. ". Mimo tą wątpię, że będę mogła przeczytać ją w najbliższym czasie ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie przeczytam, nie trafia w mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
  3. za tematyką wojenną nie przepadam, ale ta powieść zapowiada się tak niezwykle, że nabrałam ochoty aby ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń