"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

wtorek, 30 sierpnia 2011

Top 10: miejsca znane z literatury, które chcielibyśmy odwiedzić

Ponieważ mamy dzisiaj ostatni dzień wakacji, chcę zabrać Was w podróż po krainach literatury. Co Wy na to? Czy któreś z Was chciałoby się znaleźć w wymienionych poniżej miejscach? Otóż zacznijmy ostatnią wakacyjną podroż! (PS. Miejsca są wypisane w sposób przypadkowy, nie ma tu znaczenia żadna kolejność).

TAJEMNICZY OGRÓD

Tajemniczy ogród jest jednym z miejsc, które chciałabym odkryć, poznać. Oczywiście nie sama. Bo co to za przyjemność cieszyć się z tajemniczego, nieznanego, nowo poznawanego samemu? Trzeba koniecznie mieć towarzysza, by móc w pełni zasmakować tajemniczości ogrodu ;)

PERON 9 I 3/4


Który fan Pottera nie chciałby wsiąść do Hogwarts Express? Ale przedtem oczywiście spotkać się z przyjaciółmi na peronie 9 i 3/4! Tylko trzeba pilnować, żeby się nie spóźnić, bo inaczej pocałujecie barierkę... ;)

POLSKA PRZE ROKIEM 1989


Bardzo mnie ciekawi tamtem czas w historii Polski. A jako, że urodziłam się w 1995 to nawet moja metryka nie pamięta tamtych czasów. A moją ciekawość pobudzają opowiadania rodziny, ale także książki. Niezliczone ilości książek!

ZAMEK KAMIENIEC W ODRZYKONIU


To właśnie tutaj Aleksander Fredro znalazł inspirację do napisania słynnej "Zemsty". Tam jest również sławetny mur, który stał się przyczyną konfliktu między Cześnikiem a Rejentem. Skoro to tam Fredro znalazł natchnienie do napisania dzieła życia, to ja chciałabym się tam dokładnie rozejrzeć...

KRAINA CZARÓW


Kraina Czarów jest zapewne jednym z dziwniejszych, a zarazem ciekawszym miejsc stworzonych w literaturze. A skoro i dziwne, i ciekawe to czemu by tam nie zajrzeć? Jeżeli byłaby okazja to robię wycieczkę w tamte strony. Czy ktoś jeszcze się pisze na odwiedziny w krainie Lewisa Carrolla?

HOGWART

Uwielbiam serię o Potterze. Koniecznie chciałabym zobaczyć Hogwart. Lochy, Wielka Sala, Skrzydło Szpitalne, boisko do quidditcha, pokoje wspólne i cała reszta. Ta szkoła ma w sobie zdecydowanie magię. I to jaką! ;)


LONDYN, BAKER STREET 221B

Chciałabym zasiąść w fotelu w obecności Holmesa i Watsona, i razem z nimi rozwiązywać tajemnice. To dzięki słynnemu detektywowi pokochałam kryminał ;) Myślę, że w lokum Sherlocka znalazłabym wiele ciekawych rzeczy...

KSIĘGARNIA ES
Y FLORESY

Nie dość, że mogłabym tu spotkać Hermionę Granger, to w dodatku znalazłabym kilka ciekawych pozycji do studiowania magii ;) Tyle książek i wszystkie o czarach, magii i różnych takich. I mogłabym to mieć ;)

KRAINA CARA GROCHA

Tam dopiero się musi dziać! Czary, czary i jeszcze raz czary. No i ten dwór cara Grocha. I w ogóle to całe miasteczko. Dzieją się tam różne dziwne rzeczy, a ktoś musi przecież nad tym zapanować. No kto inny jak nie ja? ;)

SZKOCJA
To tutaj miała miejsce akcja kilku romansów i powieści obyczajowych, które czytałam. Bardzo podobały mi się opisy Szkocji. I choć wszystkie rysowały ten region jako bardzo surowy i nieprzyjazny, to mnie strasznie tam ciągnie. Wiecie - kilty, Loch Ness i piękne krajobrazy ;)
****

I tym pięknym akcentem kończymy wakacje. Teraz trochę złośliwości: Wszystkim tym którzy nie ukończyli jeszcze szkół przypominam, że jutro właśnie one Nas zapraszają. I tak będą Nas zapraszać przez kolejne 10 miesięcy... ;)

czwartek, 25 sierpnia 2011

[75] Mark Twain "Pamiętniki Adama i Ewy"

Diaries of Adam and Eva

Zielona Sowa, 2004
Liczba stron: 46
Literatura amerykańska
6/10

Marka Twaina zna chyba każdy. Nim poświęcił się pisarstwu, był m. in. pilotem parowców a także pochłonęła go gorączka złota. Powieści, które sprawiły, że Twain wpisała się w klasykę to "Przygody Tomka Sawyera" oraz "Przygody Hucka". Ogromną popularność zdobyła także książka "Książę i żebrak". Pisarstwo Twaina charakteryzuje się niezwykłym poczuciem humoru oraz sarkastycznym podejściem do opisywanych zdarzeń (które często nawiązują do czasów współczesnych pisarzowi).

"Pamiętniki Adama i Ewy" to dwuczęściowa, genialna miniatura literacka, w której opowieści o życiu pierwszych rodziców towarzyszą subtelne tony humoru i wzruszenia. Książka, zawierająca wątki autobiograficzne, jest błyskotliwą analizą natury kobiety i mężczyzny, a przede wszystkim hołdem złożonym wiernej i bezinteresownej miłości.

"Pamiętnik Adama" zaczyna się od komentarza na temat Ewy. Pozostała część notatek pierwszego mężczyzny również koncentruje się wokół kobiety. Ewa strasznie irytuje Adama. On chowa się prze nią gdzie tylko może, unika jej. W zabawny sposób opisuje swoje uczucia, czy też raczej odczucia, wobec Ewy. Adam w ciekawy sposób opisuje również pojawienie się dzieci.
Natomiast "Pamiętnik Ewy" rozpoczyna się w momencie stworzenia kobiety. Ewa opisuje siebie i Rajski Ogród, w sposób nasuwający spojrzenie małego dziecka, które poznaje poznaje świat. Bohaterka wszystko wokół siebie chce uporządkować nazywając zwierzęta, rośliny, góry i pagórki. Jest żywa, pogodna, lecz kiedy Adam okazuje jej obojętność jest niepocieszona. Ewa znajduje w Edenie przyjaciółkę - własne odbicie w tafli wody. Chce dobrze, choć nie zawsze tak wychodzi.
Wyganiu z Raju, wężowi i Bogu autor nie poświęcił więcej niż kilka linijek. Głównym przesłaniem tekstu jest miłość kobiety i mężczyzny, Adama i Ewy. Ich wzjaemną milość odwzorowują ostatnie wpisy w pamiętnikach pierwszych ludzi. Czują, że choc bardzo się różnią nie mogą bez siebie żyć o czym mówi jedno ze zdań "Pamiętnika Adama" :
"Po wielu latach przyznaję, że byłem w błędzie, jeśli chodzi o Ewę. Lepiej jest bowiem żyć poza rajem z nią niż w raju bez niej."
Plusem tej ładnie opisanej historii jest humor. Wszystkie wydarzenia tu opowiedziane są zabawne - odkrycie ognia przez Ewę, czy też historia z dziećmi. Twain zawarł w "Pamiętnikach..." także sympatyczną opowiastkę o miłości. Lecz poza tymi dwoma rzeczami nie znalazłam niczego co by mnie jakoś mocno urzekło. Zapewne gdybym nie musiała raczej bym nie przeczytała.
Wyjątkowo nie namawiam Was do przeczytania. Choć humor Twaina jest wart tej godziny popołudnia... ;)

sobota, 20 sierpnia 2011

[74] Richard Paul Evans "Stokrotki w śniegu"


The Christmas List

Znak, 2010
Liczba stron:296
Literatura amerykańska
9/10

Czy można dostać drugą szansę i rozpocząć wszystko od nowa?
James Kier zginął w wypadku. Tak przynajmniej wszystkim się wydawało. On sam dowiedział się o własnej śmierci z gazet. Pomyłkę szybko wyjaśniono, ale błąd popełniony przez dziennikarza ucieszył wszystkich znajomych Jamesa. Nic dziwnego. Nie był kandydatem na najlepszego przyjaciela. Bezwzględny szef. Rekin biznesu wyznający zasadę - po trupach do celu. Mąż, który zostawia umierającą żonę. Ojciec znienawidzony przez syna.
Czy można zacząć wszystko od nowa? Wynagrodzić popełnione krzywdy? Przebaczyć innym i sobie?

Po "Stokrotki" sięgnęłam, ponieważ niesamowicie spodobała mi się okładka. Przyciągnął mnie także opis książki i pozytywne recenzje. Tym sposobem z biblioteki wyszłam z kolejną nieplanowaną książką, która była świetną lekturą. Nie żałuję, że poświęciłam niemal cały dzień na przeczytanie tej powieści.
Jamesa Kiera poznajemy jako człowieka bezwzględnego, nieczułego, wyrachowanego. Zdecydowanie nie jest lubiany przez swych pracowników i bliskich, a także (początkowo) czytelnika. Bo jak lubić człowieka, który nie liczy się ze zdaniem i uczuciami innych? A jednak, kiedy James "umiera" i nagle okazuje się, że tak naprawdę prawie nikt za nim nie tęskni, czuje się jakby dostał obuchem w głowę. Zdaje się, że to uderzenie było bardzo skuteczne, bo w głównym bohaterze zachodzi olbrzymia zmiana...
Z czasem czytelnik zaczyna rozumieć Jamesa. Wybacza mu dotychczasowe postępki i razem z nim walczy o uzyskanie od ludzi, których najbardziej skrzywdził, drugiej szansy. Nie idzie mu to najlepiej, ale nie poddaje się, choć czasem brak sił. Bohater niespodziewanie dla czytelnika budzi sympatię.
"Stokrotki w śniegu" są dla mnie współczesną "Opowieścią Wigilijną". Kier swoim zachowaniem przypomina Scrooge'a. Nie ma tu co prawda dickensowskich Duchów, jednak podobną rolę pełni fama o śmierci głównego bohatera. Książka mimo wielu tragicznych i smutnych zdarzeń napawa optymizmem. Pokazuje, że warto starać się o drugą szansę, że warto przepraszać, że warto kochać. Widzimy, że proszenie o wybaczenie, nie jest oznaką słabości, lecz niesamowitej siły i odwagi.
James chce odkupić swoje winy nie tylko wobec ludzi, z którymi robił dawniej interesy, lecz także wobec najbliższych. Sama nie wiem, które spotkania były trudniejsze - te z obcymi, którzy powierzyli mu swój interes czy te z najbliższymi, których bardzo skrzywdził.
Bardzo spodobała mi się postać Sary. Choć doznała wielu krzywd od Jamesa, nadal go kocha i broni przed komentarzami społeczeństwa. Mimo że jest śmiertelnie chora, jest silniejsza niż niejeden w pełni zdrowy człowiek.
Ta powieść Evansa jest naszpikowana emocjami. Pozytywnymi, negatywnymi - słowem wszystkimi. Raz chce się płakać, innym razem śmiać. To silnie wpływa na wyobraźnię wrażliwego czytelnika.
"Stokrotki w śniegu" mnie urzekły. I to bardzo. Książkę tę będę zapewne długo wspominać, będzie to dla jedna z książek do których z przyjemnością wracam. Bo "Stokrotki" mają w sobie magię. Magię ludzkich uczuć i emocji.
Tę wzruszającą powieść, która podnosi na duchu, polecam każdemu, kto nie wie co zrobić z nudnym nieciekawym popołudniem. Z pewnością towarzystwo Richarda Paula Evansa w postaci tej książki sprawi, że czas popłynie szybciej a my zostaniemy wciągnięci w wir zdarzeń, które kierują życiem Jamesa.

czwartek, 11 sierpnia 2011

[73] Yannick Murphy "Podpisano: Mata Hari"

Signed, Mata Hari

Sonia Draga, 2008
Liczba stron: 230
Literatura amerykańska
10/10

Jest październik 1917 roku. W celi paryskiego więzienia czeka na proces Margaretha Zelle, znana jako Mata Hari.
Jest oskarżona o szpiegostwo na rzecz Niemiec podczas I wojny światowej i jeśli zostanie uznana za winną, stanie przed plutonem egzekucyjnym. By odkupić swe życie, niczym Szeherezada, snuje barwne opowieści, dręczona skrywanym poczuciem winy. W zimnej więziennej celi opowiada o kąpielach w wodzie różanej, o miejscowych kochankach, o boginiach i syrenach, o pełnej kwiatów indonezyjskiej dżungli, przywołując czarodziejski świat, który zapewniał jej oparcie nawet wtedy, gdy rozpadała się jej rodzina. Na tle licznych przeobrażeń tej postaci jeszcze bardziej intrygujące staje się tragiczne pytanie: czy była zdrajczynią, a jeśli tak, to dlaczego?

Co wiedziałam o Macie Hari - kobiecie szpiegu, nim sięgnęłam po książkę, która mnie skłoniła to zasięgnięcia wiedzy? W sumie nie wiele. Żyła na przełomie wieków, szpiegowała podczas I Wojny Światowej, była tancerką, ble, ble, ble... Same niedopowiedzenia. Nawet nie wiedziałam, nie znałam jej prawdziwego imienia i nazwiska. Książka, choć zapewne porządnie ubarwiona fikcją literacką, otworzyła mi oczy na tę niezwykłą postać z historii.
Pani Murphy ukazuje tutaj Matę Hari, nie tylko jako tancerkę, bo właściwie o jej pracy w tym kierunku jest niewiele, ale także jako zwykłą-niezwykłą kobietę. Zagubioną, pragnącą kochać i być kochaną. Margaretha pragnąc lepszego życia wyszła za mąż. Jednak trafiła z deszczu pod rynnę.
Jak już pisałam, o samej Macie jako tancerce ubranej w welon i obwieszonej dzwoneczkami jest niewiele. Autorka skupiła się na ukazaniu codziennego życia głównej bohaterki. Ale jak to zrobiła! Prawde mówiąc, kiedy okazało się, że niektóre rozdziały są w narracji pierwszoosobowej (opowiada sama Hari) a inne w narracji trzecioosobowej (gdzie narrator jest naprawdę wszechwiedzący), trochę się przestraszyłam. Dla mnie była to nieco ryzykowna akcja. Ale widać Yannick wiedziała co robi. Wyszło świetnie!
Mata Hari sama siebie ukazuje w bardzo wrażliwy, delikatny i tajemniczy sposób. Często wspomina spacer na wyspę zwaną Ameland. Spotkania z kochankami opisuje w sposób zdawkowy, mało szczegółowy i niewulgarny, subtelny. Cierpi, chyba do końca życia, z powodu utraty obojga dzieci. Szuka oparcia w otaczających ją ludziach. Oddaje się wspomnieniom i marzeniom. Niemal do samego procesu, do dnia wydania wyroku, wierzy, że wyjdzie na wolność, że opuści zimne i wilgotne mury więzienia.
Czytając rozdziały, gdzie Mata Hari sama opowiada swoją historię, miałam wrażenie, że czytam autobiografię, którą sama spisała. To działa niewątpliwie działa na plus.
Bardzo podobało mi się zwieńczenie tej opowieści, wyjaśniające tytuł powieści.
Gorąco polecam książkę tym, którzy chcą spędzić czas na zagłębiając się w nieco leniwą, ale odprężającą akcję, historię kobiety - szpiega, kobiety, która szpiegiem nie była, kobiety, która była po prostu kobietą, zagubioną w otaczającym ją świecie.