"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

środa, 28 marca 2012

[91] Krzysztof Bielecki "Defekt pamięci"

Książka wydana własnym nakładem w ramach
Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości
2012
Liczba stron: 154
Literatura polska
8/10

Pan Krzysztof Bielecki jest autorem czterech książek i wbrew pozom "Defekt pamięci" nie jest jego debiutem. Wcześniej napisał "Miasto to gra", "Raz na kilkaset lat" oraz "Kod, czyli rzeczy, które zauważasz, gdy wpatrujesz się w nie odpowiednio długo".

Co byś zrobił, gdybyś codziennie musiał pisać dwie strony tekstu, aby powstrzymać nadchodzącą zagładę? Gdy mediami wstrząsa wiadomość o zawaleniu się wiaduktu oraz całej serii pozornie niepowiązanych ze sobą wypadków i awarii, Kool Autobee, pracownik biurowy, odkrywa, że ma właśnie tego rodzaju nietypowy problem. Zaczyna podejrzewać, iż być może wszystkie tragiczne wydarzenia tego świata mają związek z jego osobą. Od tej pory musi dzielić czas pomiędzy codzienne obowiązki, zapobieganie zniszczeniu świata poprzez zaprzestanie pisania oraz podążanie śladami zawiłej intrygi, która doprowadza go do coraz dziwniejszych ludzi, miejsc i sytuacji, sprawiając, że jego dotychczas uporządkowane życie zaczyna nabierać zupełnie nowych barw i zmierzać w nieprawdopodobnym kierunku. "Defekt pamięci" to kipiąca niezwykłymi pomysłami, niesłychanie zakręcona historia, której zaskakujące zakończenie sprawi, że będziesz musiał przeczytać ją jeszcze raz.

Książkę pożyczyłam od Meme, która ksiązkę sobie bardzo chwaliła. W sumie chciałam ją przeczytać nie ze względu na litanię pozytywów, jaką wylała z siebie Meme, ale na niewielką objętość książki. Potrzebowałam czegoś niedużego i szybkiego. Dostałam to, co chciałam z dodatkiem jakim była świetna zabawa.
Przyznam się szczerze, ze mam taki brzydki zwyczaj czytania końcówki książki. przeczytałam fragment ostatniego rozdziału i sądziłam, że wiem jakie jest zakończenie i, że nic a nic mnie nie zaskoczy. Autor pokazał mi, jak bardzo, ale to bardzo się myliłam. W tej książce NICZEGO nie można być pewnym.
Kool Autobee jest z pewnością ciekawą postacią. Nienawidzi czytania i wszelkiej literatury. Kocha swoja pracę w biurze i zapach tonera, co w sumie jest jego jakby narkotykiem. Lubi to co go otacza i nie potrzeba mu więcej. Chociaż przydałby się remont kuchni... I tu historia się rozkręca. Kool staje się jednym z Piszących wbrew swojej woli. Za wszelką cenę chce wrócić do swojego poprzedniego życia, do życia, które spokojnie się toczyło nim zaczął pisać, a jego życie zaczął napędzać Motywator.
Przewijają się tutaj głównie postacie Piszących. Albo postacie stworzone przez Piszących. W sumie to nie wiadomo kto jest kim i niezwykle łatwo jest się w tym wszystkim zaplątać ;)
Gdzieś na kilka rozdziałów przed końcem, co jakiś czas, pojawia się niepokojące, generalnie nieistotne zdanie mówiące o więzieniu ludzi w banku przez jakiegoś człowieka. To zdanko strasznie się wcina w bieżące zdarzenia. Ale jak widać autor miał w tym swój (mroczny) cel... ;)
"Defekt pamięci" to książka nieprzeciętna. Kiedy w pewnie sobotni poranek skończyłam czytanie tejże książki od razu chwyciłam za komórkę i posłałam SMS do Meme o mniej-więcej takiej treści:
"Trzeba mieć łeb jak sklep (a nawet jak hipermarket), żeby napisać tak zwichrowaną (w
pozytywnym sensie) ksiązkę. Pełen odlot."

Gorąco polecam Wam tę pozycję. Ona z pewnością ożywi Wam dzień i będzie się gorączkowo zastanawiając o co tu właściwie chodzi i czy autor nie robi nas w balona. Koniecznie przeczytajcie, bo jest to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie czytelnicze ;)

wtorek, 13 marca 2012

[90] Jarosław Kret "Planeta według Kreta"

Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011
Liczba stron: 280
Literatura polska
8/10

Jarosław Kret to polski dziennikarz telewizyjny oraz fotoreporter. Z wykształcenia jest egiptologiem. Obecnie kojarzony często z pracą jako prezenter pogody.

Jarosław Kret w swojej działalności reporterskiej i dziennikarskiej przemierzył niemal cały świat! Chętnie dzieli się wrażeniami ze swoich wypraw.
W najnowszej książce zabiera czytelników do miejsc szczególnie mu bliskich. W ujmujący sposób opowiada o niezwykłych zabytkach, osobliwych zwyczajach, a przede wszystkim niepospolitych ludziach, których spotkał, ich zajęciach i tradycjach

Na Gwiazdkę prosiłam wujostwo o jedną z książek Jarosława Kreta, a konkretnie o "Moje Indie". Zamiast tego pod choinka znalazłam "Planetę według Kreta", która okazała się świetnym podarunkiem.

Naszą przygodę zaczynamy w Europie. Potem zahaczamy o Bliski Wchód, potem szturmujemy Afrykę, następnie łykamy troszkę klimatu Ameryki Południowej. Wyczerpującą podróż kończymy na luksusowym, niedostępnym zwykłym śmiertelnikom Mauritiusie.
Nie ukrywam, że pierwszy rozdział opowiadający o Austrii zanudził mnie totalnie. Był dla mnie nieinteresujący i nieciekawy. Ale zrekompensował mi to nie tylko kolejny rozdział, ale takze każdy następny.
Jeden z rozdziałów jest całkowicie poświęcony kobietom w islamie. Jest napisany z nieprzeciętnego punktu widzenia - możemy obserwować rozmowę kilku muzułmanek. Rozdział ten obfituje też w fotografie muzułmanek. Niektóre pracują w polu, inne się modlą, jeszcze inne idą ulicami miasta. I nie wszystkie ubrane są od stóp do głów.
Jarosław Kret w swoich relacjach z podróżny wspomina tez o pracy polskich archeologów w Libanie, a także o misjonarzach - Polakach na Madagaskarze.
Ogromna zaletą książki są obłędne zdjęcia. Wszystkie były niesamowite, przyciągające i hipnotyzujące. Mam kilka ulubionych. Najpierw spodobało mi się zdjęcie Tunezyjczyka, którego zdjęcie znajduje się na wstępie do rozdziału. Kolejne zdjęcie - chyba najbardziej przeze mnie lubiane - przedstawia cztery uśmiechnięte młode Malgaszki. Poza tym podobały mi się zdjęcia miejsc takich jak Wenecja czy Brazylia.
Książka jest mila odmianą od suchych przewodników, opisujących tylko najważniejsze i najbardziej kultowe miejsca w danym kraju. Jarosław Kret pokazuje nam te mniej uczęszczane zakątki.

Podsumowując - "Planeta według Kreta" jest fajną lekturką na nudne popołudnia. Ona przeniesię Cię w dalekie krainy, gdzie nie będziesz mieć czasu na nudę.