"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

sobota, 31 maja 2014

[134] Maria Rodziewiczówna "Między ustami a brzegiem pucharu"

Świat Książki, 2013
Liczba stron: 236
Literatura polska
10/10

Maria Rodziewiczówna to wybitna przedwojenna pisarka. Zaczynała od publikacji opowiadań w prasie, a debiutem powieściowym okazał się być "Straszny dziadunio" (1887). Po śmierci ojca w 1881 przejęła kontrolę nad rodzinnym majątkiem Hruszów i obcięła włosy na krótko. Zmarła w listopadzie 1944 roku po przebytym zapaleniu płuc. Jedna z najpoczytniejszych pisarek ma na swoim koncie takie powieści jak "Dewajtis", "Macierz", "Lato leśnych ludzi" i wiele, wiele innych. 

Młoda szlachcianka Jadwiga jest zaręczona, fakt ten nie ma jednak znaczenia dla zakochanego w niej pruskiego hrabiego Wenzla Croy - Dulmen. Zdesperowany mężczyzna wszelkimi sposobami stara się podbić serce pięknej Jadwigi. Na przeszkodzie stoi nie tylko narzeczony panny, lecz także niewygodne pochodzenia...

Maria Rodziewiczówna
Dobra, powiem szczerze, że wszystko zaczęło się od filmu o tym tytule, luźno zrealizowanym na podstawie powieści Rodziewiczówny. Pewnie gdyby nie ten film Rodziewiczówna jawiłaby mi się jako pisarka zwykłych tandet, których w dodatku nie da się czytać. W filmie się zakochałam, więc gdy zobaczyłam w księgarni tę powieść i to w cenie 12,90 chwyciłam ją i łaziłam z nią po całym sklepie oglądając inne półki (żeby czasem ktoś mi tego jedynego egzemplarza nie zwinął). A i wydanie piękne - twarda oprawa, prześliczny papier, druk ładny. Okładka też bardzo mi się podoba. No i jak nie kupić? Zatem przejdźmy do meritum - jeśli ktoś twierdzi, że Maria Rodziewiczówna jest pisarką bezwartościową, która napisała w swym życiu płytkie romansidła na poziomie kioskowych harlequinów niech mi najpierw udowodni, że czytał jakąkolwiek jej powieść. 

Opis książki zbyt wiele nie mówi, na pierwszy rzut oka romansik jakich wiele. Jednak co ciekawe, większość historii pisana jest w perspektywie hrabiego, który zwyczajnie liczy na tajemny romans z piękną kobietą. Nie wie kim jest panna, jak się nazywa, skąd pochodzi, szuka jej po Berlinie, perypetie rzucają go nawet nad Ren. Nie ma co - z Wenzla jest kawał łobuza, bo tu romansik z tą, tu z tamtą, i jeszcze inną, bale i hulanki do rana. 

"Był hulaką wielkoświatowym, pełnym form i delikatności: pod maską króla salonów krył się cynik bez żadnych zasad, nie szanujący nikogo i niczego, lekceważący świat cały, dumny swą potęgą i magnetycznym urokiem."
Kiedy jednak dociera za nieznajomą panną na tereny zaboru pruskiego pod Poznań doświadcza czegoś zupełnie nowego. Jest w miejscu tak innym od zepsutego Berlina. Bawiły mnie i bardzo podobały mi się te opisy mojego regionu, one są niczym charakterystyka dzikiego, egzotycznego regionu z drugiego końca świata. To niezwykle ciekawe doświadczenie, zwłaszcza interesująco opisuje Polskę ciotka głównego bohatera: 

"Oczarowali go w Polsce. To kraj wpółdziki. Mają tam gusła, rzucają uroki, dają pić zioła jakieś! Słyszałam o tym od poważnych ludzi. Czarna magia, szatańskie sprawki! Szatan opętał biednego Ralfa! Przeczuwałam nieszczęście! Spełniło się! Ty pokutujesz! Ach, te Polki!"

Wenzel jednak nie boi się niczego (no jak to, on, który ma wszystkie kobiety na zawołanie, on, który ma przyjaciół ile młodzieży w Berlinie?), rusza pod Poznań do... swej rodziny i jednocześnie w dalszym poszukiwaniu pięknej panny. W Mariampolu styka się z gwarą:

"Zaborcy skaleczyli mowę miejscową, a nie nauczyli swojej - z tego stworzył się żargon, którego ani rodowity Niemiec, ani Polak z innych stron nie potrafiłby zrozumieć. Był to bigos słowiańsko - germański, przeraźliwy."

Poznaje też nowych ludzi, którzy staną się motorem przemian w jego życiu, lecz w chwili gdy jest tam po raz pierwszy, zniechęcony i zaciekawiony zarazem, nie rozumie wszystkiego.  

"Dziwny ten kraj, gdzie młodzież była tak cicha, skupiona w sobie, milcząca, a starzy przy siwych włosach zachowali gorące uczucia, zapał i siłę. Dziwny kraj, dziwni ludzie!"

Bardzo duża część powieści rozgrywa się w oparciu o głównego bohatera, o czym już wspomniałam. Ważna jest Jadwiga, gdyby nie jej upór, piękno i cięty język, jest powodem działań Wenzla. To z powodu miłości do niej mężczyzna się zmienia, chce zasłużyć na miłość tej dziewczyny, czeka do wiele pracy nad sobą. To nie jest łatwe, zerwanie z tamtym berlińskim życiem, zmierzenie się z kłodami, które wciąż los rzuca mu pod nogi. Walka o miłość, którą trzeba zdobyć ciężką pracą, szczerością uczuć oraz zaakceptowaniem swojego pochodzenia nie będzie fraszką - igraszką zwłaszcza, że cicha, małomówna Jadwiga to bardzo wymagający obiekt westchnień. Działający cuda nota bene.

Polubiłam bohaterów powieści, tych pozytywnych oczywiście. Nie chciałam się rozstawać z Wenzlem, Jadwigą, Janem, panią Teklą, Cesią. Są dowodami na istnienie prawdziwej przyjaźni, głębokich więzi rodzinnych, szczerej i oddanej miłości. Polacy, którzy kochają swój kraj choć oficjalnie go nie ma, dbają o tę ziemię, o język, o związki w swej społeczności, nie dają się zniemczyć i skrzywdzić pięknej polskiej kultury. Od nich uczy się nie tylko główny bohater, ale i czytelnik. A, i bardzo ciekawe jest to, że kobieta jest jak bogini, stoi na piedestale - jej rządzić a mężczyźnie słuchać. 

"Taki u nas zwyczaj. Kobieta zawsze przewodzi: nie matka, to siostra; nie siostra, to żona. Dlatego one takie harde i nieprzystępne: czują swą siłę. I ja sam nie przeczę, że siostra rozumniejsza ode mnie. Czemuż mam jej nie słuchać?"

Nie wiem, dlaczego wcześniej nigdy nie sięgnęłam po powieść tej autorki. Okazało się, że mam w domu jeszcze dwie jej książki (i to nie od dziś), obie zamierzam przeczytać, bo wiem, że warto. Maria Rodziewiczówna w "Między ustami a brzegiem pucharu" pisze o miłości i oddaniu, lecz w zupełnie inny sposób niż powielające się pisarki współczesne. Sama sceptycznie podchodzę do głośnych współczesnych pisarek polskich, wolę sięgnąć po starszą literaturę.

Zresztą jest to nie tylko historia miłosna obfitująca w przeróżnie bariery i zwroty akcji, ale też piękny rys historyczny, obraz Polaków pod zaborem pruskim. Powieść zawiera w sobie też fascynującą analizę kultury, którą ze zdziwieniem obserwuje Niemiec. Zachęcam Was do przeczytania tej powieści. Jeśli nie jesteście pewni spróbujcie chociaż, bo jak mawiają bohaterowie tej książki - "miedzy ustami a brzegiem pucharu wiele jeszcze zdarzyć się może".
* cytaty pochodzą kolejno ze stron: 17, 21, 51, 60, 65. 

8 komentarzy:

  1. Mam tę książkę na półce od bardzo dawna i do tej pory niespecjalnie ciągnęło mnie do tego, by ją przeczytać ale skutecznie zachęciłaś mnie swoją recenzją! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że zakup Ci się udał :-)
    Nie czytała nic tej autorki, żałuję tego, bo absolutnie nie uważam jej za bezwartościową pisarkę, taka opinia byłaby ignorancją. Nie wiem czy w najbliższym czasie będę rozglądać się za powieściami Rodziewiczówny, ale na pewno za jakiś czas coś wypożyczę w bibliotece.
    Ps. Rodziewiczówna była niezbyt kobieca, przynajmniej na zdjęciach wychodziła bardzo męsko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie jakbym nie przeczytała Twojej recenzji to nawet nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, a teraz jest szansa, że kiedyś rozejrzę się za "Między ustami a brzegiem pucharu" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka piękna, subtelna okładka. Co do samej książki, nie słyszałam o niej nigdy, ale skoro na Tobie zrobiła tak pozytywne wrażenie, to nie omieszkam zwrócić na nią większą uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  5. sama rzadko sięgam po Polską klasykę, więc bardzo dobrze Cie rozumiem. mamy w dorobku mnóstwo świetnych tytułów, tylko przekonana by dać im szansę brak...

    OdpowiedzUsuń
  6. czytałam kiedyś tę książkę. Pamiętam, że bardzo mnie wciągnęła - to była chyba wigilijna noc, gdy zaczęłam ją czytać, po powrocie z pasterki musiałam dokończyć - dla mnie niezwykła książka. Pewnie kiedyś do niej wrócę.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię czytać powieści M.Rodziewiczówny "Między ustami a brzegiem pucharu " czytałam kilkakrotnie polecam.Zwracam się z prośbą może ktoś posiada opowiadanie" Na wigilią" M.Rodziewiczówny Proszę o kontakt lub treść.Z góry dziękuje.Maria

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna okładka no i treść niebanalna. Czegoż chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń