"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett

piątek, 18 czerwca 2010

[30] sir Arthur Conan Doyle "Pies Baskerville'ów"



Tytuł oryginalny: „The hound of the Baskervilles”
Wydawnictwo REA, 2009
Literatura angielska
Ocena: 10/10

Moje zdanie:
Książkę kupiłam dwa miesiące temu. Przeczytałam stosunkowo niedawno.
Jest to moje pierwsza książka o słynnym Sherlocku Holmesie.
Podczas czytania wzbudzała w mnie sprzeczne uczucia. Miałam chęć odłożenia jej na półkę, jednak zwykła, ludzka ciekawość wygrała. Na całe szczęście.
Autentycznie polubiłam postać Doktora Watsona. Czasem czytelnik z niego kpi, czasem jest zdziwiony trafnością uwag Watsona. Sprawia wrażenie trochę głupszego od Holmesa, ale te wszystkie cechy czynią go bardziej ludzkim.
Sherlock Holmes… Bohater niesamowity. Spostrzegawczy, inteligentny, mający jasny umysł. Mimo to jest ‘typowym’ Anglikiem: chłodny, konkretny. Jest jednak świetnie nakreśloną postacią.
Ogólnie rzecz biorąc: Detektyw jak się patrzy.
Fabuła niezwykle ciekawa, wciągająca, dostarcza dreszczyku emocji. I nie brakuje zwrotów akcji. Jeden tak mnie zaskoczył, że ostatecznie uznałam Doyle’a za jednego z najlepszych autorów, po jakich sięgnęłam.
Nie żałuję czasu, który poświęciła czytając tę książkę.
Gorąco polecam.
Opis:
Kolejne śledztwo znanego Sherlocka Holmesa. Nad rodem Baskerville’ów ciąży klątwa. Demoniczny pies zabija sir Charlesa. Kiedy do Anglii przybywa jego spadkobierca, okazuje się, że jemu też zagraża niebezpieczeństwo. Holmes wraz z Watsonem podejmują się rozwikłania zagadki.
Czy demoniczny pies istnieje naprawdę? Jaki związek z tą sprawą ma Stapleton? Czy spadkobierca sir Charlesa zginie?
Rozwiązanie zagadki leży pośród zdradliwych bagien Devonshire, wystarczy się tylko tam udać…
Cytat:
(…) odwrócił się od płótna i wybuchnął śmiechem. Zdarzało mu się to bardzo rzadko, ale zawsze, kiedy słyszałem ten śmiech, źle to komuś wróżyło.”

„Jakby w odpowiedzi na jego słowa z ciemności na wrzosowiskiem dobiegł nas raptem ten przedziwny krzyk, który słyszałem już wcześniej na obrzeżach wielkiego Trzęsawiska Grimpen. Doszedł nas gnany wichrem rzez nocną ciszę przeciągły głuchy szept, wznoszący się do wycia, który chwilę potem znów opadł do smutnego jęku i zamilkł gdzieś w oddali. Potem odezwał się ponownie. I raz jeszcze. Ostry, dziki, groźny, wypełniający pulsowanie całe powietrze”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz